Gorące tematy
- 5 czerwca 2010
- wyświetleń: 7383
PALP: Stracone szanse
Nie jak było to pierwotnie planowane jeden ale aż na cztery dni rozbita została XXVII kolejka Pszczyńskiej Amatorskiej Ligi Piłkarskiej. Dodatkowo mecze odbyły się na dwóch boiskach. Jeden mecz na boisku Piast, pozostałe na Orliku. A do tego wszystkiego padło kilka zaskakujących wyników.
II LIGA
W drugiej lidze zmagania rozpoczęły się już w dzień dziecka. Grano także w środę za zmagania zakończyły się w Boże Ciało. Już w środę mogły zapaść kluczowe rozstrzygnięcia jeśli chodzi o awans drużyn do pierwszej ligi. Na potwierdzenie i przypieczętowanie promocji trzeba będzie jeszcze jednak poczekać przynajmniej do sobotnich spotkań.
Jakby sparing
Wyjątkowo spokojny przebieg miało spotkanie otwierające XXVII kolejkę zmagań. Na boisku Piast spotkały się drużyny MOSiRu i Fryzjerów. Nietypowa pora (wtorkowy wieczór) wpłynęła na piłkarzy nieco „rozluźniająco”. W grze nie było widać wielkiego zaangażowania i waleczności. Wynik otwarty został w 8 minucie kiedy Skupień pokonał pełniącego tym razem obowiązki bramkarza Maroszka. Czechowiczanie grali spokojnie i konsekwentnie swoją piłkę i tuz przed przerwą udało się wyrównać. Gol ten chyba nieco zbyt zdekoncentrował defensywę czechowickiej szóstki bowiem chwilę później Drużyna Fryzjera znowu była na prowadzeniu.
Druga cześć meczu rozpoczęła się po myśli MOSiRu, który dzięki trafieniu Sośnickiego znowu remisował. No i kolejne minuty znowu jakieś niemrawe. Niby zespoły walczą ale bez zadziorności, bez chęci i wiary. Wszystko odbywa się wolno tak jakby remis satysfakcjonował obie ekipy. To były jednak pozory. W końcówce mecz Fryzjerzy przeprowadzili akcję, która okazała się rozstrzygająca. Czechowiczanie nie mieli już czasu na odpowiedź i do domu wyjechali z niczym.
MOSiR Czechowice – Drużyna Fryzjera 2:3 (1:2)
Jeszcze nie teraz
Undergrasososexoholicy do przypieczętowania awansu potrzebowali zaledwie punktu w starciu z Prodrexem Poland. Zadanie teoretycznie jak najbardziej realne. W Praktyce tym razem okazało się niewykonalne. Nie było wielkiego świętowania. Team Undergraso podszedł do tego pojedynku zbyt pewny siebie i szybko został sprowadzony na ziemię. Już w 10 minucie Prodrex prowadził z liderem dwoma golami i co ważniejsze rał zdecydowanie lepiej. Mierzący w awans gracze pod wodzą Pojdy chyba zbyt szybko uwierzyli, że są już w pierwszej lidze i wyraźnie zabrakło koncentracji. Rywale nie zważali na nic tylko kontynuowali swoją dobrą grę. Po dwóch kwadransach było niemal pewne, że Prodrex meczu przegrać już nie powinien. Odskoczył bowiem na trzy gole a rywale zupełnie nie mieli pomysły na grę. Undergrasosexoholicy po raz kolejny pokazali, że grać trzeba do końca. Przełamanie nastąpiło w 38 minucie kiedy trafił Maciej Pojda. Kilkadziesiąt sekund później z karnego drugą bramkę zdobył jego brat Wojciech, ale wymaganego punktu zdobyć i tak się nie udało.
Prodrex Poland - Undergrasosexoholics 3:2 (2:0)
Też poczekają
Prezent sobie i Undeergraso mogli zrobić jeszcze gracze Veina. Gdyby udało się wygrać z POSiRem znalibyśmy już nowych pierwszoligowców. Drużyna sportowego ośrodka też jednak myśli o awansie toteż punktów potrzebuje w każdym meczu. Otwarcie środowego pojedynku było zresztą atomowe. Niespełna 120 sekund do pierwszego gwizdka prowadziła szóstka z Pszczyny i to dwoma golami! W 6 minucie mogło być nawet już 3:0, ale z rzutu karnego Grzegorzek trafił w słupek. Chwilę później takiej okazji na zdobycie gola nie zmarnowali z kolei rywale i po siedmiu minutach gry Vein miał rywali na wyciągnięcie ręki. Mało kto się wtedy spodziewał, że na tym skończy się strzelecki festiwal. Kolejne minuty to zacięta walka. Szanse na gole po obu stronach ale piłki już jakby zaczarowane mijają cel. Im bliżej końcowego gwizdka tym więcej było jednak emocji. Nieco przeszarżował Skrzypiec, który w konsekwencji za niesportowe zachowanie wypoczywać będzie dwa mecze ligowe. Wynik pozostał już jednak bez zmian.
Vein Jankowice – POSiR Pszczyna 1:2 (1:2)
Też bez powodzenia
Swojej szansy nie wykorzystali w środę także piłkarze Relaksu. Można było bowiem utrzymać miejsce dające możliwość gry w barażach ale do tego konieczne było zwycięstwo nad Preventem. Grający w kratkę rywale tym razem zmobilizowali się czołową ekipę drugiej ligi. Graczom Teamu Prevent starczył kwadrans aby wyjść na dwubramkowe prowadzenie. Co prawda w 15 minucie do sitaki trafił Błąkała, ale rywale do przerwy utrzymywali dwa gole zaliczki. Dobry, ciekawy, szybki i zacięty mecz mógł się podobać. Nieco lepiej w drugą odsłonę weszła ekipa Relaksu i po półgodzinie gry rywalizacja zaczynała się od początku. Wtedy można było przypuszczać, że ekipa pod wodzą Kędziora zdoła jednak odwrócić losy tego pojedynku. Cofnięty do defensywy Prevent miał jednak inne plany. Szybkie dwie kontry rozstrzygnęły losy meczu na korzyść Teamu. Wygląda więc na to, że walka o czwartą lokatę będzie trwała do końca.
Relaks Katon Pub – Team Prevent 3:5 (1:3)
Goni lidera
Czwartkową odsłonę drugiej ligi rozpoczął z koli pojedynek Kilersów z KECHem. Pojedynek drużyn środka drugiej ligi mógł się z pewnością podobać od pierwszych minut. Dobry i wyrównany mecz trwał od pierszego gwizdka a wynik długo balansował w okolicach remisu. W 10 minucie prowadzenie objęła zabójcza szóstka, ale po 17 minutach gry na prowadzeniu byli rywale. Kilersi wyrównali tuż po przerwie, ale później popis swoich strzeleckich umiejętności dał Gumiński. Gracze KECHu w drugiej odsłonie dołożył dwa kolejne trafienia i tym sposobem skompletował kolejnego hat-trica, dzięki czemu nie tylko dał prowadzenie swojej ekipie ale także zbliżył się do lidera ligowych strzelców. Mimo, że zabójcza szóstka ambitnie walczyła do końca to czasu i umiejętności tym razem wystarczyło tylko tyle… aby przegrać jedną bramką. Tym oto sposobem KECH zrównał się punktami z Kilersami.
Kilers Pszczyna – KECH Pszczyna 3:4 (1:2)
Coś szwankuje
Chyba lepszej szansy na przełamanie piłkarze Wrony wymarzyć sobie nie mogli. W pojedynku ze słabo spisującym się wiosną Seipolem byli faworytem ale… i tym razem zawiedli. Ekipa pod wodzą Złotka zagrała zresztą bardzo dobry mecz. Już w 7 minucie strzelanie rozpoczął sam kapitan. Co prawda w 11 wyrównał Adrian Rosner, ale po kwadransie i ładnej dwójkowej akcji Złotek-Mika znowu na prowadzeniu był Seipol. Sytuacja teamu Wrony skomplikował się jeszcze bardziej w 29 minucie. Wówczas to Mariusz Król po raz trzeci w tym meczu został zmuszony do kapitulacji. Seipol dzięki tej bramce uwierzył, że można dowieźć trzy punkty do końcowego gwizdka. Rywale też próbowali walczyli ale… stać ich było już tylko na jednego gola tuż przed końcem meczu piłkę do siatki wepchnął Marcin Król. Tym oto sposobem Seipol zbliżył się do swoich rywali w ligowej tabeli na jeden punkt.
Wrona Produkcja Podłoża – Seipol Pszczyna 2:3 (1:2)
Właściwe tory
Po wpadce z Enigma (1:18) znakomitą serie notuje zaś ekipa Zielarzy. Tym razem zespół pod wodzą Michalskiego potykał się z bezpośrednim rywalem w tabeli. Ostatni Promil miał szansę na wydostanie się z dna ligowej tabeli ale trzeba było pokonać czechowicką szóstkę. Rywale wiedzieli o co toczy się gra. W przypadku wygranej mogli bowiem odskoczyć goczałkowickiej drużynie na cztery punkty. Mecz znacznie lepiej ułożył się dla Zielarzy, którzy już w drugiej minucie objęli prowadzenie. Stawka meczu chyba jednak nieco spięła oba zespoły bowiem meczu delikatnie mówiąc najlepszym widowiskiem nie był. Rwane, szarpane i bardzo niedokładne rozgrywane akcje rzadko kończyły się celnymi strzałami. Jedyne wynik tej konfrontacji powodował, że było nieco więcej emocji. W drugiej odsłonie gra wiele się nie zmieniła. FC Promil starał się odrabiać straty, ale nie potrafił uchwycić właściwego rytmu gry. Zielarze zaś starali się utrzymać korzystny wynik i z rzadsza atakowali. Ostateczne rozstrzygnięcie padło w 39 minucie. Wówczas Piotr Lubecki po raz drugi w tym meczu pokonał Rybę i tym sposobem Zielarze wygrali trzeci z rzędu mecz!
Zielarze Czechowice – FC Promil 2:0 (1:0)
Znowu są bliżej
Na zakończenie czwartkowych zmagań zmierzyły się drużyny z Piasku i Czechowic. Mecz ważny przede wszystkim dla Enigmy, która wygrywając ponownie wskoczyłaby na czwarte miejsce dające możliwość gry o pierwszą ligę. Rywale szanse na miejsce premiowane grą w barażach mają już tylko teoretyczne. Mimo to mecz ten mógł się podobać. Ba prawdę mówiąc było to jedno z lepszych spotkań czwartkowego popołudnia. Zacięta i wyrównana, a po za tym szybka gra toczyła się przez niemal całe spotkanie. Jedynie czego zabrakło przed przerwą to gole. Bez zarzutu spisywali się jednak bramkarze obu ekip. Napastnicy przełamali się dopiero po zmianie bramek, a wynik z miejsca ruszył lider ligowych strzelców Budny. K.W.CH. nie rezygnował jednak z osiągnięcia korzystnego wyniku i kilka razy sprawdził w bramce umiejętności Zimnego. Więcej spokoju w grze było dopiero po 34 minucie kiedy to Enigma trafiła do siatki po raz drugi. Tym też sposobem czechowicka szóstka awansowała na czwarta pozycję w tabeli.
K.W.CH. Piasek – Enigma Czechowice 0:2 (0:0)
I LIGA
Podobnie jak w drugiej tak i w pierwszej lidze zmagania w XXVII kolejce potrwają trzy dni. Z tą tylko różnicą, że rozpoczęło się wszystko w środowy wieczór a zakończy w poniedziałek.
Prawie powtórka z jesieni
Jedyny środowy mecz pierwszej ligi przyniósł nadzwyczaj wiele emocji. Zdecydowany faworyt Ełka Team zbyt luźno podszedł do spotkania, przez co miał sporo kłoptów i niepotrzebnych nerwów. Skazany na porażkę zespół Elwo zjawił się w sześcioosobowym składzie, czym jeszcze bardziej uspokoił rywali. Pierwsze minuty przebiegały zgodnie z planem, ze spokojna grą Ełki tyle tylko, że wiele z tej spokojnej gry nie wynikało. Nerwowo zrobiło się w 13 minucie, kiedy to pierwsza ofensywna akcja graczy z fabryki elektrofiltrów zakończyła się bramką. Ełka szybko zdołała się pozbierać i już 120 sekund później było remisowo, ale to wszystko na co było stać faworytów przed przerwą. Sensacyjne rozpoczęła się zaś druga odsłona. Kierowanie przez Krawczyka piłkarze grali zupełnie na stojąco. Walczący o ligowy byt zespół Elwo grał z kolei z ogromnym zaangażowaniem, tak jakby to on walczył o najwyższe cele. Co ciekawe dwie, trzy akcje mogły a nawet powinny zakończyć się bramkami ale szwankowały celowniki doświadczonych graczy pod wodzą Kempnego. Ełka Team też miała swoje szanse ale grała zbyt wolno i niedokładnie, a strzały mijały twierdzę Kościelnego w bezpiecznej odległości. Decydująca o losach meczu akcja rozegrana została w 34 minucie Wala obsłużył Rygułę, który dość szczęśliwie skierował piłkę do siatki.
Co ciekawe w ostatnich minutach Ełka musiała bronić jednobramkowej zaliczki.
Ełka Team – Elwo Pszczyna 2:1 (1:1)
Bliżej utrzymania
Czwartkowe granie rozpoczęło się zaś od rywalizacji Poligonersów z Trójcą. Przed tym spotkaniem bardziej zagrożony degradacją był zespół Folka toteż w jego grze miało być więcej determinacji. Doświadczona drużyna z osiedla Powstańców Śląskich rozpoczęła jednak to spotkanie lepiej bowiem w 12 minucie na listę strzelców wpisał się Kijonka. Pierwsza część meczu toczyła się zresztą po myśli Poligonersów, którzy kontrolowali grę. Rywale starali się walczyć, ale długo nie mogli nic wskórać. Wszystko zmieniło się dopiero po przerwie. Najpierw stan rywalizacji wyrównał Baca, a kilkadziesiąt sekund później Poligonersi byli w tarapatach bowiem kontuzji nabawił się bramkarz, który musiał opuścić boisko. Trzeba było zatem więcej uwagi poświęcić na grę defensywną. Trójca czując swoją szansę zaatakowała i swój cel osiągnęła pięć minut przed ostatnim gwizdkiem. Gol Nachlika dał trzy punkty i tym sposobem do utrzymania brakuje już bardzo niewiele.
Poligoners – Trójca 1:2 (1:0)
Nieudany rewanż
Bardzo ważny mecz rozegrały ekipy OKS-u i Mieszka. Team z Osiedla Piastów w razie wygranej byłby już o krok od pozostania wśród pierwszoligowców. Tyle tylko, że zespół z Poligonu też marzy o grze w pierwszej lidze w przyszłym sezonie. Początek konfrontacji z niewielką przewagą książęcej szóstki, ale Ogiermana pokonać się nie udało. OKS rzadziej gościł w polu karnym rywala, ale kiedy już się zbliżył do twierdzy Szczęśniaka zawsze było groźnie. Pierwszy gol padł w 13 minucie. Wiele jednak on nie zmienił. Poligon wciąż grał bardziej defensywnie i liczył na błędy rywali. Tuz przed przerwą z prezentu skorzystał więc Bałuch i było 2:0. W drugiej odsłonie Mieszko podejmował coraz większe ryzyko. Nic więc dziwnego, że grajmy z kontry rywale mieli znakomite szans na podwyższenie wyniku. Tak też się stało w 26 minucie kiedy to sytuacji sam na sam ze Szczęśniakiem nie zmarnował Czapla.
Przełamanie rywali nastąpiło po dwóch kwadransach. Mieszko zdobywając dwa gole w dwie minuty powrócił do gry. Ostatnie minuty to napór szóstki z Osiedla Piastów i kilka dobrych okazji na doprowadzenie do wyrównania szczęście tego dnia było jednak po stronie OKSu. Po meczu dodatkowo czerwony kartonik ujrzał bramkarz książęcych, którego zabraknie w kolejnym meczu. Zespół z Poligonu dzięki wygranej zamienił się miejscami z Mieszkiem i teraz on jest na „bezpiecznej” pozycji.
OKS Merkury II Poligon – Mieszko 3:2 (2:0)
Pozycja utrzymana
Wiekszych kłopotów z pokonaniem drużyny Gunnersów nie miał z kolei lider rozgrywek zespół Cadi-Caru. No może nieco więcej nerwów było na samym początku meczu, kiedy piłka nie słuchała się jeszcze samochodziarzy. Z czasem gra drużyny z Podstrzyńca zaczęła się układać. Inna sprawa, że kilka prezentów zrobili rywalom także piłkarze Sławosz Pękały. Do przerwy Cadi-Car prowadził dwoma golami. W drugiej odsłonie można było zatem spokojnie kontynuować swoją grę. Gunnersi starali się utrudniać życie napastnikom rywala, ale nie zawsze udawało się to rozbić skutecznie. Zresztą tego dnia artylerzyści nie prezentowali się najlepiej. Nic więc dziwnego, że po 34 minutach prowadzenie Cadi-Caru wzrosło dwukrotnie. Podopieczni Pękały odblikowali się dopiero w ostatnich minutach ale wówczas na pogoń za przeciwnikiem było już za późno. Dwie zdobyte bramki jedynie kosmetycznie poprawiły wynik. Szóstka z Podstarzyńca utrzymała zatem pozycje lidera.
Gunners – Cadi-Car 2:5 (0:2)
Pierwszy spadkowicz
Mecz ostatniej szansy rozegrali piłkarze Termexu. Bój z zagrożony degradacją Żubrami mógł dać jeszcze ekipie Krętosza nadzieję na pozostanie wśród pierwszoligowców, mógł ale trzeba było wygrać. Ekipa kierowana przez Ochmana także wiedziała o co gra toteż do meczu podeszła bardzo skoncentrowana i zmobilizowana. Po sześciu minutach było już dwubramkowe prowadzenie. Pomarańczowo-biali się jednak nie poddawali i po 10 minutach zmniejszyli straty do jednej bramki. To wyraźnie ostudziło także zapędy rywali do śmiałych i otwartych ataków. Termex wrócił do gry w 24 minucie, kiedy to wyrównał Żelazo. Mecz zatem rozpoczynał się od nowa i trudno było w tym momencie wskazać po czyjej myśli zakończy się ta rywalizacji. Aż do 35 minuty. Wówczas bowiem antybohaterem został Hofmann, który nie wytrzymał napięcia i musiał opuścić przedwcześnie boisko. Na to tylko czekali rywale, którzy szybko wykorzystali grę w liczebnej przewadze i zdobyli dwa gole dające ważne trzy punkty.
Tym sposobem Termex jest już pewny opuszczenia pierwszej ligi. Szanse na utrzymanie i to bez baraży zachowali zaś piłkarze Żubrów.
Żubry Pszczyna – Termex Pszczyna 4:2 (2:1)
Koniec marzeń?
Obok meczu przeszli zaś piłkarze Jakuba. Walczący o ligowe podium zawodnicy z Osiedla Daszyńskiego podejmowali w niedzielę zespół Cygana. ZRB mimo, że jeszcze nie znajdowali się w strefie zagrożonej spadkiem to w przypadku porażki mogli być w trudnym położeniu. Mimo wszystko wydawało się, że to bardziej Jakubom będzie zależało na wygranej. Pierwsze minuty tego jednak nie pokazały. Szybkie Banany nastawione od pierwszych minut bardzo defensywnie szukały swoich szans w kontratakach. Co ciekawe bodaj pierwsza ofensywna akcja bananowej szóstki zakończyła się prowadzeniem. Nie zmieniło to w żaden sposób gry obu ekip. Jakub wciąż uparcie wolno rozgrywał piłkę. W 10 minucie przyniosło to co prawda skutek (wyrównał Kurzydło) ale w dalszej części meczu wciąż ATS raził nieporadnością. Więcej ochoty do gry wykazywali rywale, którzy jednak cały czas więcej uwagi przywiązywali grze defensywnej. I kiedy wydawało się, że ten mecz „na stojaka” zakończy się remisem, fatalny błąd w obronie popełnili gracze Jakuba. Z prezentu skorzystał Gruszka, który głową skierował piłkę do siatki i dał cenne trzy punkty Bananaom.
Ekipa z Osiedla Daszyńskiego szanse na ligowe podium po czwartkowej porażce ma już raczej tylko teoretyczne.
ATS Jakub – ZRB-Szybkie Banany 1:2 (1:1)
Ostatni mecz XXVII kolejki, bardzo ważny dla układu czołówki ligowej tabeli odbędzie się dopiero w poniedziałkowy wieczór.
Strzelców bramek, kartowiczów, wszystkie wyniki, tabele, ligowe statystyki można znaleźć w menu bocznym oraz na stronie http://www.posir.pszczyna.pl/?page=article&parent=67&nparent=94 class=dodaj target=_blank>http://www.posir.pszczyna.pl.
UWAGA!!!
Pełny ligowy serwis piłkarski czasowo dostępny jest tylko w starszej wersji serwisu piłki nożnej portalu pod adresem http://www.pless.pl/branze/pilka/ class=dodaj> http://www.pilka.pless.pl
Andzejek
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.