Gorące tematy
- 23 września 2024
- wyświetleń: 19578
W czasie powodzi powstał "nowy Rontok". Zalane domy w Goczałkowicach
Od wtorku strażacy stale pompują wodę z rozlewiska między ul. Brzozową, Letnią a Dębową w Goczałkowicach. Kilka domów jest zalanych. Podczas sesji Rady Miejskiej w Pszczynie w czwartek 19 września problem zasypywanych nielegalnie przez kopalnię stawów Rontok na granicy Rudołtowic i Goczałkowic poruszył radny Andrzej Wojtanowicz. Jak wskazał, w czasie powodzi utworzył się "nowy Rontok". "Na każdym sztabie kryzysowym, od samego początku powodzi, temat Rontoków jest pierwszym tematem, który jest poruszany i również przedstawiciele Wód Polskich zdają sobie sprawę z tego, że jest tam potężny problem" - mówił burmistrz Dariusz Skrobol.
Najpoważniejszym problemem w Goczałkowicach jest obecnie odpompowanie wód z terenów, gdzie występuje eksploatacja górnicza. Zalanych zostało 6 domów jednorodzinnych. Strażacy stale prowadzą działania od wtorku 17 września w rejonie ulic Dębowej i Letniej. W kulminacyjnym momencie brało w nich udział 38 zastępów straży pożarnej.
- Jest okazja, aby poruszyć na nowo temat zasypywania Rontoków w Rudołtowicach odpadem kopalnianym. Z tego powodu na granicy Rudołtowic i Goczałkowic dzisiaj powstał nam nowy Rontok. Do tej pory jedna ulica jest nieprzejezdna. Rozciąga się ten "nowy staw" na kilkanaście hektarów. Myślę, że to jeden ze skutków zasypania Rontoków. Część wody po opadach deszczu nie odpłynęła do stawów, została na granicy Rudołtowic i Goczałkowic. Od kilku lat jesteśmy bezsilni. Dlatego chciałbym, aby pan burmistrz poruszył temat, korzystając z okazji, że jesteśmy powiatem objętym stanem klęski żywiołowej. Druga rzecz to szkody górnicze, z którymi borykamy się od kilku lat. Na ul. Spokojnej nowo wybudowane domy pływają tylko z tego powodu, że nie ma odpływu z terenu, na którym są szkody górnicze. Tam teren "siadł" bardzo poważnie. Rozmowy z kopalnią są takie, że rzekomo są plany, rzekomo będziemy coś robić, ale kiedy, to decyzję podejmuje zarząd kopalni. Bardzo bym prosił, aby pan burmistrz uwzględnił w informacji dla pana premiera lub wojewody te nasze bolączki rudołtowickie - mówił na sesji radny Andrzej Wojtanowicz.
- Jeżeli woda z pól przy ul. Spokojnej spłynie, to w stronę Ćwiklic i znowu będziemy mieli powódź w centrum - dodał przewodniczący rady Leszek Szczotka.
- Cały czas to monitorujemy sytuację, jest tam ekipa zarówno z Wód Polskich, jak i straż pożarna. Problem zasypywania Rontoka jest ogromny. Na ul. Dębowej, Letniej, tam ludzie do dziś mają po pół metra wody i nie da się tego wypompować. To jest niestety konsekwencja zasypywania Rontoków. Wykorzystaliśmy chyba wszystkie możliwe zgłoszenia do prokuratury, wydano nakaz doprowadzenia terenu do pierwotnej formy. Pan Andrzej Wojtanowicz doskonale wie, że próbujemy z tym walczyć, ale kopalnia jest bezwzględna i zasypuje stawy. W tym czasie teren zmienił co najmniej trzy razy właściciela. Ten, którego ścigamy, już nie jest właścicielem terenu, który jest zasypywany. No i powstał "nowy Rontok" - zgadza się. Na starym Rontoku goczałkowickim są przepusty grawitacyjne, które otwarły się dopiero, w momencie gdy poziom rzeki Wisły spadł poniżej poziomu Rontoków. Na każdym sztabie kryzysowym, od samego początku powodzi, temat Rontoków jest pierwszym tematem, który jest poruszany i również przedstawiciele Wód Polskich zdają sobie sprawę z tego, że jest tam potężny problem - powiedział burmistrz Dariusz Skrobol.
Informacje o piątkowych działaniach strażaków. Poziom wody powoli się zmniejsza
Informacje o aktualnych działaniach strażaków przekazał nam w piątek o godz. 14.00 zastępca dowódcy Jednostki Ratowniczo Gaśniczej PSP Pszczyna - kapitan Krystian Mazur:
- Na miejscu pracują strażacy PSP i OSP Goczałkowice, stacjonuje zastęp z Chorzowa z pompą wysokiej wydajności. Woda pompowana jest z Rontoka i rozlewiska przy Rontoku do Wisły. Jedno stanowisko z pompami wysokiej i średniej wydajności ulokowane jest na ul. Dębowej. Drugie stanowisko z pompami niskiej wydajności działało od strony wałów. Na ten moment zostało ono zlikwidowane z uwagi na to, że poziom wody już w tym miejscu dość mocno się obniżył. Klapy z Rontoka są pootwierane, woda grawitacyjnie spływa do Wisły i nie ma potrzeby pompowania tymi małymi pompami. Natomiast przy Dębowej działania nadal trwają, nadal woda zalega w budynkach i piwnicach. W jednym przypadku zalany jest parter. Trudno obecnie określić, jak długo będą trwały nasze działania.
Bezpośrednio z zalanych posesji nie da się na ten moment wypompować wody.
- To jest wszystko połączone. Jeżeli poziom wody w rozlewisku przy Rontoku się nie obniży, to pompowanie wody z piwnicy domu będzie powodowało, że będziemy wykonywać syzyfowe prace. Priorytetem jest teraz obniżenie lustra wody w rozlewisku. Doraźne pompowanie z posesji będzie powodowało, że będziemy naruszać fundamenty, które mogłyby ulec uszkodzeniu. Podsumowując - póki poziom wody w rozlewisku się nie zmniejszy, pompowanie z piwnic nie ma sensu, a możemy narobić więcej szkody niż pożytku - wyjaśnia strażak.
- Woda powoli, ale jednak schodzi. Zalegają bardzo duże ilości wody, dlatego ten proces trwa - dodaje kpt. Krystian Mazur.
Przypomnijmy, że sprawę nielegalnego zasypywania Rontoków opisywaliśmy latem 2022 roku w artykule: Zasypywanie stawów odpadem kopalnianym. WIOŚ wyjaśnia
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.