
Gorące tematy
- 8 kwietnia 2025
- wyświetleń: 7004
Motocyklista z Wisły Wielkiej pokona 3600 km w 65 godzin. Zrobi to dla chorych dzieci z sąsiedztwa
65 godzin - w takim czasie Paweł z Wisły Wielkiej zamierza na motocyklu pokonać dystans ponad 3600 km, jadąc wzdłuż granic Polski. Ustanowi w ten sposób rekord. Na trasie nie może robić dłuższych przerw, musi za to zachować pełne skupienie. Do drogi przygotowuje się już od ponad roku. Challenge jest połączony ze zbiórką pieniędzy na pomoc rodzinom z poważnie chorymi dziećmi z Wisły Wielkiej. "Jazda na motocyklu to coś, co umiem w życiu robić najlepiej. Dlatego w taki właśnie sposób mogę najskuteczniej pomóc tym dzieciakom".

Krótkie przerwy na toaletę, błyskawiczny posiłek i nawodnienie, może na zimny prysznic na stacji benzynowej, żeby zachować trzeźwość umysłu. Paweł nie będzie mógł sobie pozwolić na wiele więcej podczas czekającej go trasy. Żeby niepotrzebnie nie wydłużać przerw, w strategicznych punktach będzie już na niego czekał zespół, który zatankuje i przeserwisuje motocykl. Motocyklista wykorzysta ten czas na szybką regenerację. Wbrew pozorom ten szalony plan ma prawo się powieść. Częściowo za sprawą przygotowań, które trwają już od ponad roku. Ale w głównej mierze dzięki niebywałej sile charakteru Pawła z Wisły Wielkiej.
42-letni Paweł na co dzień jest instruktorem nauki oraz techniki jazdy w pszczyńskiej szkole nauki jazdy Pro Kierowca. Uczy jeździć zarówno samochodem osobowym, jak i motocyklem, prowadzi też wykłady. Kursanci bardzo cenią jego metody - przykłada ogromną wagę do kwestii bezpieczeństwa na drodze, daje praktyczne wskazówki i potrafi zaszczepić w przyszłym kierowcy pozytywne podejście do prowadzenia pojazdu. - Zawsze mówię swoim kursantom, że na drodze mają oczekiwać nieoczekiwanego i spodziewać się niespodziewanego - śmieje się Paweł, choć ma przecież dużo racji.
Czy tym niespodziewanym elementem na szosie może być na przykład jadący od kilkudziesięciu godzin motocyklista, który właśnie ustanawia rekord Polski? Na pewno. Czy to niebezpieczne? Teoretycznie tak, Paweł zapewnia jednak, że jest przygotowany na różne ewentualności, a bezpieczeństwo swoje i innych także wtedy będzie dla niego jednym z priorytetów. - Już prawie rok temu podporządkowałem całe swoje życie temu projektowi. Funkcjonuję bardzo regularnie, jestem na specjalnej diecie, trenuję, żeby w czasie jazdy mięśnie, zwłaszcza rąk, przedramion i karku, nie odmówiły mi posłuszeństwa. Badam się, żeby sprawdzić czy mojemu organizmowi niczego nie brakuje, staram się zwiększać odporność. Trzymam się z dala od używek, śpię jak w zegarku. Wiem, co robić, żeby umysł podczas trasy mnie nie zawiódł. Mam wsparcie rodziny i przyjaciół, którzy rozumieją moje motywacje - tłumaczy Paweł.
Takiego pomysłu nikt wcześniej nie zrealizował. 29 maja Paweł wyruszy z miejscowości Wołosate w Bieszczadach, a następnie objedzie Polskę jak najbliżej jej granicy, w sumie robiąc ponad 3600 km, które planuje pokonać w ciągu mniej niż 65 godzin. Na tej samej trasie ustanawiano już rekordy, ale samochodami. W ubiegłym roku Polskę wzdłuż granicy 30-letnimi autami przejechała ekipa fanów klasycznych aut "Poczuj Klasyka" z Łowicza. Pobili wcześniejszy rekord, ustanawiając nowy w czasie 48,5 h.

To też był nie lada wyczyn, ale panowie jechali w czwórkę. Paweł nie będzie miał zmienników. - Co wcale nie oznacza, że będę sam. Towarzyszyć mi będzie samochód techniczny oraz drugi motocykl, będący cały czas blisko mnie. W aucie technicznym razem ze zmiennikami pojedzie kierowca, który musi być zawsze przede mną, żeby we właściwym miejscu i czasie zapewnić mi niezbędną pomoc. Cała trasa będzie przez ekipę nagrywana, by udokumentować ten szalony pomysł. Wiem, że myślami ciągle będzie ze mną moja żona Basia i nasze dwie córki - wymienia Paweł.
Swój plan realizuje przede wszystkim z myślą o czterech rodzinach z Wisły Wielkiej z poważnie chorymi dziećmi. - Tak się złożyło, że znam tych ludzi od dziecka, to moi sąsiedzi, których zmagania z rzeczywistością widzę codziennie przez okno. Podziwiam to, jak żyją i starają się dla dzieciaków. Ale wiem też, że mają takie potrzeby, których nie da się zaspokoić bez większej sumy pieniędzy. Przykładowo, rodzice Pawełka chorującego na SMA, kiedy chcą gdzieś zabrać syna, wprowadzają ciężki wózek elektryczny do starego Berlingo po dwóch drewnianych deskach. Chciałbym, żeby mieli porządny pojazd z windą, a nie taką prowizorkę. Wszystkie te dzieci wymagają ciągłej terapii i rehabilitacji, a to przecież wiąże się z pieniędzmi, których najczęściej ich rodziny mają o wiele za mało - tak tłumaczy swoje motywacje nasz rozmówca.
Projektowi Pawła towarzyszy oficjalna zbiórka uruchomiona przez fundację Siepomaga właśnie na ten cel. Wspierając motocyklowy wyczyn wiślanina, możemy jednocześnie wesprzeć finansowo wszystkie cztery rodziny, czyli w sumie szóstkę dzieci - 11-letniego Pawła z rdzeniowym zanikiem mięśni, 10-letniego Wiktora, który urodził się z rozszczepem kręgosłupa, 13-letniego Krzysia z mózgowym porażeniem dziecięcym oraz braci Arka, Piotrka i Krzysia cierpiących na zespół Duchenne'a. Pieniądze zostaną potem odpowiednio rozdysponowane. Zbiórka już się rozpoczęła:
Akcję Pawła wspierają lokalne i rodzime marki. - Moja szefowa, Małgosia Skumiał z Prokierowcy, pokryła koszty związane z formalnościami w Księdze Rekordów. Najważniejsze, czyli obydwa motocykle, z których będę korzystał na trasie, udostępniła firma ZONTES POLSKA. Będą to dwie bliźniacze maszyny, które w kwietniu wchodzą na polski rynek - Zontes 703F, duże sprzęty typu enduro adventure, bardzo wytrzymałe. Jednoślady.sklep.pl. z Rudy Śląskiej pomaga ogarnąć całą akcję od strony technicznej, medialnej oraz zabezpieczają całą trasę, bardzo się angażując w cały projekt. Poza tym ubierze mnie firma Seca, która ma w swojej ofercie ciuchy mogące sprostać największym wymaganiom. Mannol zadba o wzorowy stan motocykli zapewniając wszystko czego będzie nam potrzeba na trasie. Swoje cegiełki dołożyli też moi znajomi - Werka z De Motos i Adam z Dixer Parts. Samochodem technicznym, o którym wspominałem pojedzie Bartek z Forgemot-Motocykle, współtwórca Motoserca i Pszczyńskiej Grupy Motocyklowej, drugi Bartek z kanału Faza Rhazz'a, z którym razem prowadzimy szkolenia na motocyklach i organizujemy wyprawy po Europie oraz Kuba, który również jest mechanikiem i bardzo doświadczonym motocyklistą. Mam do nich pełne zaufanie. Wspiera mnie też Bartosz Woźnikowski z Techtir. Jestem im ogromnie wdzięczny za zaufanie i pomoc na każdym etapie. Bez nich nie byłbym w stanie zrealizować tego pomysłu. Z takim zapleczem i moją determinacją nie może się nie udać - podsumowuje motocyklista.
Zanim Paweł wyruszy ustanawiać rekord, wcześniej przeanalizuje całą trasę, by poznać wszystkie jej trudne punkty. Aby spełnić wymogi formalne do ustanowienia rekordu może poruszać się wyłącznie po drogach publicznych, a jego zmagania cały czas będzie monitorował tracker. Start jest zaplanowany w miejscowości Wołosate, wczesnym rankiem 29 maja. Trasa wiedzie dalej przez Bieszczady, wschodnią granicą w górę, przez północ kraju i wraca ścianą zachodnią do miejsca startu.
Droga w wielu momentach na pewno będzie wymagająca, szczególnie w rejonach górskich i na południu, gdzie nocą pojawiają się na szosach dzikie zwierzęta. Może wiać i padać, w ciągu dnia prażyć słońce. Paweł jest jednak doświadczonym motocyklistą, któremu nie brakuje wyobraźni. Ciągle szkoli się z różnych technik jazdy i podkreśla, że na motocyklu nie trzeba wcale pędzić, żeby czuć frajdę. Przyspiesza na torach, ale na drogach publicznych pilnuje prędkości. Jego oczko w głowie to legendarne Suzuki Hayabusa. Paweł jeździ na motocyklach już 29 lat. - To umiem robić najlepiej, więc wykorzystam swoje umiejętności, żeby w ten specyficzny sposób zebrać pieniądze, które polepszą, a może nawet odmienią życie tych dzielnych ludzi. Liczę na to, że uzbieraną kwotą pobijemy drugi, równoległy rekord pomocy - mówi wiślanin.
To będzie jego pierwszy oficjalny wyczyn, ale na koncie ma już dwa podobne, nieoficjalne. Pierwszy z 2012 roku, kiedy to z żoną na plecach przejechał 2600 km bez snu w 24 godziny. Drugi z 2014 roku również z żoną - pokonali wówczas na motocyklu 3000 km bez przerwy trasę z Polski do Calais we Francji i z powrotem. Obie wyprawy były połączone ze zbiórką pieniędzy dla podopiecznych fundacji "Iskierka".
Paweł domyśla się, że organizacja tego wydarzenia może wiązać się z hejtem. - Wielu ludzi nie lubi motocyklistów i nieraz to, co robiłem spotykało się z hejtem. Nigdy się temu nie poddawałem i nie mam zamiaru. Nie jestem oczywiście chojrakiem. Ryzyko związane z tą wyprawą jest i zdaję sobie z niego sprawę. Dlatego przeprogramowałem całe życie, żeby jak najlepiej przygotować się do tej drogi. Słucham też konstruktywnej krytyki. Ale nie poddam się. A uśmiechy tych dzieci, którym chcę pomóc, ich nadzieja, to dla mnie największa motywacja - wyznaje Paweł. Zapowiada też, że po tej wyprawie ma już w planach kolejne rekordy, które również będą połączone z akcjami charytatywnymi. Na ukochanej Hayabusie ma zamiar pobić rekord przejechanych kilometrów w ciągu doby na torze.
Wiślanin, choć pewnie z anonimowością będzie musiał się wkrótce pożegnać, nie lubi zbyt dużo mówić o sobie. - Jestem tylko skromnym synkiem ze wsi - śmieje się i prosi o jak największe wsparcie dla szóstki dzieci, którym chce dać radość i ulgę w trudnościach dnia codziennego.
Patronem medialnym akcji jest portal pless.pl.

Zobacz także

Pomoc dla mieszkańca Pszczyny w walce z glejakiem IV stopnia

Do końca kwietnia rozliczamy PIT. Możemy podarować 1,5 % Karolkowi z Frydku

24 kwietnia[FOTO] Rozpoczęcie sezonu motocyklowego 2025: rynek w Pszczynie - Wisła Mała

Rodzina pani Wiesi dziękuje Czytelnikom! Kwotę 30 tys. zł. uzbierano błyskawicznie

26 kwietniaMotoserce 2025: gwiazdą Dr Misio z Arkadiuszem Jakubikiem na wokalu! Ruszyła zbiórka krwi

Dary goczałkowiczan trafiły do powodzian z Trzebieszowic
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.