Historia
- 14 maja 2016
- wyświetleń: 8840
Historyczne ciekawostki: początki radiofonii we wsi
Alfons Mrzyk, mieszkaniec Łąki, wspomina o początkach radiofonii na wsi, przed i w czasie okupacji. Przytacza sytuacje znane dobrze naszym babciom i dziadkom i opowiada o sposobach korzystania z radioodbiorników zakazanych w czasie wojny, a także o niełatwych czasach tuż po niej.
"Pierwsze informacje ze świata na falach eteru na wieś docierały poprzez tzw. detektory, tj. kryształowe odbiorniki radiowe. To było bardzo proste, prymitywne urządzenie, rzec można - namiastka radia. Cichy głos przekazywany poprzez fale radiowe, usłyszało się po nałożeniu słuchawek na uszy. Takie proste urządzenie konstruowali sobie również łąccy majsterkowicze na początku lat 30.
Pierwsze lampowe odbiorniki radiowe nastały dopiero po zelektryfikowaniu Łąki w połowie lat 30. Ich posiadaczami było kilkoro łączan. Znaną i dobrą marką był wówczas Philips. Pierwsze radia były niesamowitą i niepojętą nowością. Wokół radia były niesamowitą i niepojętą nowością. wokół radia gromadziła się cała rodzina, nierzadko z sąsiadami, by wysłuchać wiadomości z kraju i ze świata oraz posłuchać muzyki. Od początku otwarcia Rozgłośni Polskiego Radia w Katowicach dużą popularnością cieszyły się coniedzielne humorystyczne dykteryjki i gawędy wygłaszane w śląskiej gwarze przez Stanisława Ligonia jako "Karlika z Kocyndra" i "Przy Zieleźnioku". Z repertuaru "Berów i bojek śląskich" wydanych w 1931 roku korzysta do dziś wielu opowiadaczy żartów i bajek.
Wybuchła wojna. W okresie okupacji niemieckiej, tj. w latach 1939-45 nie wolno było posiadać w domu odbiornika radiowego. Zarządzeniem władzy posiadacze takich odbiorników, pod groźbą surowej kary z obozem koncentracyjnym włącznie, zobowiązani byli do przekazania w depozyt aparatów władzy okupacyjnej, której chodziło o to, by w czasie wojny ludność przymusowo słuchała wyłącznie informacji nadawanych przez okupanta jego środkami przekazu gloryfikującymi gospodarcze "sukcesy" oraz osiągane "zwycięstwa" na wszystkich frontach. Tylko posiadanie własnego radia dawało szansę poznania prawdy o sytuacji w świecie. Nie wszyscy przekazali swoje aparaty i te osoby ogromnie ryzykowały. Tam gdzie znajdowało się radio zawsze korzystało z niego grono ufających sobie wzajemnie osób, o czym nie mogły wiedzieć dzieci. Słuchało się Głosu Ameryki i BBC Londyn - jednym słowem wolnego świata.
Bliskość drogi lub niepewne sąsiedztwo były niejednokrotnie przeszkodą, ale i na to była rada. Radio i głowy nasłuchujących nakrywało się kocem, aby przytłumić głos i zakryć ewentualne przebłyski światła z lamp i skali. Ktoś z domowników czuwał w tym czasie przy oknie lub przed domem. Taką ostrożność nakazywała obawa przed wpadką, groźba aresztowania całej rodziny.
Rok 1945. Zakończyła się wojna, ale rozpoczęła się druga okupacja - okres braku rzetelnej informacji a tyko obłuda i zakłamanie przekazywane przez radiostacje Warszawa oraz Moskwa. I znowu najchętniej nasłuchiwano BBC Londyn, Radia Paryż, Radia Watykan, ale najwięcej słuchaczy miało Radio Wolna Europa, które z Ameryki przeniosło się do Monachium w Niemczech, prowadzone przez śp. Jana Nowaka Jeziorańskiego - wspaniałego publicystę, pisarza i polityka.
Wspomnę jeszcze, że w pierwszych powojennych latach, kiedy powstała PRL trudno było nabyć odbiornik radiowy. Do jego kupna w sklepie potrzebny był talon, który otrzymywali nieliczni. Społeczeństwo było karmione kłamliwą propagandą poprzez sieciowo przekazywane informacje z lokalnego punktu nadawczego w Pszczynie na wzór radzieckich kołchozów. Nic więc dziwnego, że ten prymitywny system nazwano potocznie "kołchoźnikami".
Kiedy powstały Zakłady Unitra-Diora w Dzierżonowie, wtedy nabycie radia stało się łatwiejsze i słuchanie zagranicznych polskojęzycznych radiostacji coraz powszechniejsze. Słuchanie Radia Wolna Europa z audycjami Jana Nowaka Jeziorańskiego krzepiło serca Polaków i dodawało społeczeństwu sił, do przetrwania okresu zniewolenia Polski."
Alfons Mrzyk
Artykuł ukazał się również w "Łączaninie" (nr 53)
Pierwsze lampowe odbiorniki radiowe nastały dopiero po zelektryfikowaniu Łąki w połowie lat 30. Ich posiadaczami było kilkoro łączan. Znaną i dobrą marką był wówczas Philips. Pierwsze radia były niesamowitą i niepojętą nowością. Wokół radia były niesamowitą i niepojętą nowością. wokół radia gromadziła się cała rodzina, nierzadko z sąsiadami, by wysłuchać wiadomości z kraju i ze świata oraz posłuchać muzyki. Od początku otwarcia Rozgłośni Polskiego Radia w Katowicach dużą popularnością cieszyły się coniedzielne humorystyczne dykteryjki i gawędy wygłaszane w śląskiej gwarze przez Stanisława Ligonia jako "Karlika z Kocyndra" i "Przy Zieleźnioku". Z repertuaru "Berów i bojek śląskich" wydanych w 1931 roku korzysta do dziś wielu opowiadaczy żartów i bajek.
Wybuchła wojna. W okresie okupacji niemieckiej, tj. w latach 1939-45 nie wolno było posiadać w domu odbiornika radiowego. Zarządzeniem władzy posiadacze takich odbiorników, pod groźbą surowej kary z obozem koncentracyjnym włącznie, zobowiązani byli do przekazania w depozyt aparatów władzy okupacyjnej, której chodziło o to, by w czasie wojny ludność przymusowo słuchała wyłącznie informacji nadawanych przez okupanta jego środkami przekazu gloryfikującymi gospodarcze "sukcesy" oraz osiągane "zwycięstwa" na wszystkich frontach. Tylko posiadanie własnego radia dawało szansę poznania prawdy o sytuacji w świecie. Nie wszyscy przekazali swoje aparaty i te osoby ogromnie ryzykowały. Tam gdzie znajdowało się radio zawsze korzystało z niego grono ufających sobie wzajemnie osób, o czym nie mogły wiedzieć dzieci. Słuchało się Głosu Ameryki i BBC Londyn - jednym słowem wolnego świata.
Bliskość drogi lub niepewne sąsiedztwo były niejednokrotnie przeszkodą, ale i na to była rada. Radio i głowy nasłuchujących nakrywało się kocem, aby przytłumić głos i zakryć ewentualne przebłyski światła z lamp i skali. Ktoś z domowników czuwał w tym czasie przy oknie lub przed domem. Taką ostrożność nakazywała obawa przed wpadką, groźba aresztowania całej rodziny.
Rok 1945. Zakończyła się wojna, ale rozpoczęła się druga okupacja - okres braku rzetelnej informacji a tyko obłuda i zakłamanie przekazywane przez radiostacje Warszawa oraz Moskwa. I znowu najchętniej nasłuchiwano BBC Londyn, Radia Paryż, Radia Watykan, ale najwięcej słuchaczy miało Radio Wolna Europa, które z Ameryki przeniosło się do Monachium w Niemczech, prowadzone przez śp. Jana Nowaka Jeziorańskiego - wspaniałego publicystę, pisarza i polityka.
Wspomnę jeszcze, że w pierwszych powojennych latach, kiedy powstała PRL trudno było nabyć odbiornik radiowy. Do jego kupna w sklepie potrzebny był talon, który otrzymywali nieliczni. Społeczeństwo było karmione kłamliwą propagandą poprzez sieciowo przekazywane informacje z lokalnego punktu nadawczego w Pszczynie na wzór radzieckich kołchozów. Nic więc dziwnego, że ten prymitywny system nazwano potocznie "kołchoźnikami".
Kiedy powstały Zakłady Unitra-Diora w Dzierżonowie, wtedy nabycie radia stało się łatwiejsze i słuchanie zagranicznych polskojęzycznych radiostacji coraz powszechniejsze. Słuchanie Radia Wolna Europa z audycjami Jana Nowaka Jeziorańskiego krzepiło serca Polaków i dodawało społeczeństwu sił, do przetrwania okresu zniewolenia Polski."
Alfons Mrzyk
Artykuł ukazał się również w "Łączaninie" (nr 53)
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.
Historyczne ciekawostki
Odkurzamy ciekawe fakty o Ziemi Pszczyńskiej sprzed lat, szukamy starych fotografii. Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Historyczne ciekawostki" podaj