Jak licealiści widzą się za dziesięć lat?

Pytanie, jakie zadano licealistom, brzmiało: "Kim będę za 10 lat i gdzie?" Z ankiet wynika, że najbardziej powiększy się nam liczba prawników. Sporo respondentów wiąże swoją przyszłość właśnie z tym zawodem. Co trzeci za 10 lat widzi się w roli żony/męża oraz matki/ojca. Niektórzy zakładają, że niezależnie od zawodu i swojej roli w życiu będą szczęśliwymi ludźmi, a do tego wcale nie trzeba przenosić się w obce kraje.

Niedaleko pada jabłko od jabłoni. W ułożonej, spokojnej Pszczynie potomkowie tych, którzy pracowali na to, by to miasto kojarzyło się z tradycją i zasiedzeniem, chcą spokojnego życia. Generalnie nie planują rewolucji, nie myślą przewracać świata do góry nogami. Swoje szczęście widzą w rodzinie, udanym życiu osobistym.

Ktoś się widzi w straży miejskiej, ktoś chce zostać policjantem "dobrym i sumiennym", ktoś inny planuje być socjologiem i pracować w Ośrodku Pomocy Społecznej, a do tego załapać się na samorząd terytorialny.

Niepokojąco brzmi tylko jedna wypowiedź: "Nie wiem, co będzie za 10 lat. Nic nie wiem. Zawsze - kiedy myślę o przyszłości - ogarnia mnie czarna rozpacz. Perspektyw dla siebie nie widzę ani tu, w Polsce, ani za granicą".

Pszczynianie niechętnie opuszczają swoje rodzinne strony. Więcej jest w tym mieście zameldowań niż wymeldowań. W ciągu całego zeszłego roku sprowadziło się tu 411 osób, natomiast wyprowadziło się stąd 385.

Więcej w Dzienniku Zachodnim.