Rozrywka
- 22 sierpnia 2007
- wyświetleń: 11371
Wywiad z byłym dyrektorem liceum
Publikujemy wywiad z byłym dyrektorem Liceum im. Bolesława Chrobrego - Zbigniewem Noskowskim, który ukazał się w Pszczyńskim Przeglądzie Forum.
W wywiadzie oczywiście nie zabrakło wzmianki o komentarzach internautów pless.pl, które ukazały się pod informacją "Chrobry" ma nowego dyrektora http://www.edukacja.pless.pl/wiecej.php?action=pokaz&id=10295 class=dodaj>[zobacz]. Zbigniew Noskowski odnosi się do zarzutów internauty o nicku "student AGH"
W czwartek wywiad z nowym dyrektorem - Renatą Dyrdą.
--------------------------
Prawda - acz subiektywna - o konkursie i nie tylko
Jest już po konkursie na funkcję dyrektora Zespołu Szkól Ogólnokształcących - I Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Chrobrego w Pszczynie. Jak Pan - były dyrektor oraz kandydat na dyrektora w nowej kadencji - przyjmuje porażkę?
Godnie i z pokorą. Mniemam, że kontr kandydatka przedstawiła taką koncepcję i wizję rozwoju Szkoły, że dla placówki, młodzieży i nauczycieli może być już tylko lepiej. Sądząc po wyniku przedstawionym przez przewodniczącą, Komisja musiała ocenić mnie negatywnie.
Moje doświadczenie, dokonania i wizja dalszego dobrego funkcjonowania i rozwoju Szkoły nie znalazły akceptacji. Osobiście się z tym nie zgadzam, ale pewnie jakieś logiczne racje muszą za tym stać. Nie da się ukryć - a wieść gminna tak głosi - że to racje polityczne a nie logika wypierania słabszego, mniej rozwojowego czy nieudolnego.
No właśnie. Co to z tą polityką przy konkursie? Kto działał? Jak działał? Dlaczego?
Szukając odpowiedzi na te pytania należy wrócić do historii. Proszę się nie obawiać moje historyczne ciągotki i poszukiwania nie zaciążą na tej wypowiedzi. Nie będę wracał do początków ery, czy też nawet wieku. Prawdą oczywistą jest, że nie urodziłem się w 2007 roku.
Prawdą jest także, że właśnie tu w Pszczynie przyszło mi spełniać się zawodowo i społecznie przez ostatnie 35 lat. Prawdą jest także, że z tym miastem związany jestem prawie od urodzenia. Zatem jestem przykładem klasycznego "krzoka" , któremu nie są obce sprawy tej ziemi ale także i ludzie. Dostrzegam piękno tej ziemi i zachowania ludzi. Różne, niestety różne.
Powracając do konkursu. Przegrałem już w 2002 r. Poniosła mnie ambicja w chwili szczególnej. Był kwiecień, piątek - bodaj trzynastego - był to dzień, w którym kończył się termin składania dokumentów na konkurs dyrektora "Chrobrego". Mimo namawiania przez koleżanki i kolegów z Rady Pedagogicznej nie byłem przekonany, czy jest mi to potrzebne. Nie chorowałem na stanowisko. Nie było mi to potrzebne.
Wspomniany piątek rozpoczął się od zaskakującego mnie wezwania. Zostałem "zaproszony" do ówczesnego Wicestarosty p. Józefa Tetli. Ponieważ pełniłem wówczas funkcję wiceprzewodniczącego Rady Powiatu myślałem, że są niezbędne jakieś uzgodnienia dotyczące spraw powiatowych. Jednakże okazało się, że rozmowę w obecności gospodarza prowadził ówczesny członek Zarządu Powiatu, a aktualnie Wicestarosta p. Zygmunt Jeleń.
W rozmowie w sposób dość zdecydowany i bezpardonowy poinformowano mnie w imieniu innej "ważnej osoby", że nie powinienem startować w konkursie na dyrektora "Chrobrego" bo mój autorytet środowiskowy ucierpi a....... głosy są i tak policzone. Przyjąłem to ze zdziwieniem, ale jak pamiętam także z zażenowaniem. Odwaga rozmówców duża..... a moja ciekawość jeszcze większa. Ponieważ do chwili tej rozmowy nie miałem przekonania co do słuszności startu to w wyniku tej rozmowy przekonania nabrałem. I spróbowałem. Co więcej wygrałem. To zapewne musiał się okazać początek końca.
Po pięciu latach nastąpił rewanż?
Myślę, że tak to było kalkulowane i przygotowywane. "Właściwa" opcja wygrała wybory, a ci którzy określali się przyjaciółmi dbali o swoje polityczne "dziewictwo". Skutkiem............. wiele ciekawych sytuacji, które czasem śmieszyły, czasem przerażały ale i martwiły. Moje pięć lat w "Chrobrym" to pasmo różnych doświadczeń.
Rewanż był przygotowywany od miesięcy. Nie sprowadzał się tylko do lekceważenia Rady Pedagogicznej, Rady Szkoły i mnie osobiście. To także koronkowa "robota" na zebraniach pewnej partii. Na zebraniach rodziców, którzy przygotowywali się do udziału w komisji konkursowej tylko pod kątem właściwego głosowania. To zresztą przykre doświadczenie. Kogo bowiem reprezentuje rodzic wybrany do komisji konkursowej jeżdżący po instytucjach oświatowych i przygotowujący grunt do potrzeby zmian.
Jak usłyszałem pytania na sesji Rady Powiatu - niestety bez odpowiedzi - to wnioskuję, że w "sprawę" różnych wizyt zaangażowani byli przedstawiciele władz wszelkich jeżdżący tu i ówdzie i załatwiający zawsze to samo. On nie może być dalej dyrektorem. Smaczku dodają wyjazdy członków Komisji do nauczycieli - także członków tejże Komisji - naprawiających historię w wiadomym celu. I to właśnie żenujące.
Rozmowy przeprowadzone w lutym, po wniosku Rady Szkoły o powierzenie obowiązków, szybko zakończyłyby sprawę. Nie zamierzałem przebijać głową muru. Z tą ekipą się nie da. Dla tych ludzi nawet prawo się nie liczy. Biorąc przykład z wybitnego - już nie żyjącego - prawnika, stosuje się metodę falandyzacji bez prawa. Pan profesor interpretował prawo. Tu zaś stanowi się nowe prawo. Stanowiska i wyroki Sądu Najwyższego traktuje się jako bezzasadne. To przykre, że "mali" ludzie stawiają się ponad prawem.
Zaraz, czy chce Pan powiedzieć, że w przypadku konkursu, oprócz niesmaku z działań, zostało złamane prawo? Czy zatem będzie się Pan odwoływał od werdyktu konkursu?
Nie będę się odwoływał. Prawo zostało złamane. Do komisji w sposób sprzeczny z prawem powołano przedstawiciela związku, który na terenie Szkoły nie działa. Zgodnie z ustawą jako dyrektor Szkoły powinienem być przez ten związek regularnie informowany o działalności.
Przez pięć lat kadencji nie otrzymałem ani jednej takowej informacji. Poinformowałem o tym Zarząd Powiatu. Decyzja Zarządu powołująca Komisję była zatem niezgodna z prawem. Ale to sprawa Zarządu.
Przecież gdyby się Pan odwołał, to jeśli jest tak jak Pan mówi, to mógłby Pan wrócić do szkoły.
Po pierwsze: ja do Szkoły wracać nie muszę bo ja ze Szkoły nie odszedłem. Ja jestem nauczycielem w tej Szkole i z tego nie mam zamiaru rezygnować. Spełniam się w Szkole i wcale nie muszę być dyrektorem. Ja naprawdę lubię pracę z młodzieżą. Sądzę także być może nieskromnie, że nie bez wzajemności.
Myślę, że tajemniczy student AGH /ze stron internetowych/ nie jest wyrocznią względem mojego nauczania. A to nauczanie naprawdę nie było pozbawione sukcesu. Nabyte umiejętności potrafię wykorzystywać. Korzystają z tego uczniowie. I tak ma być.
Zostaje Pan zatem w "Chrobrym" jako nauczyciel. Nie żal Panu dyrektorowania?
Prawdę mówiąc nie żal. Praca na stanowisku dyrektora "Chrobrego" to mało optymistyczne zajęcie. Do tego słabo płatne. Jasne, że to pewnie moja wina ale za swą pracę zasługiwałem tylko na najniższe dodatki/motywacyjne i funkcyjne.
Relacje z organem prowadzącym nie należały do przyjemnych. Nie mam niestety natury funkcjonowania według zasady "mierny, bierny ale wierny". Swoją wiedzę także mam i jej będę zawsze bronił. To powodowało różne konsekwencje. Nie mogłem się zgodzić z podchodzeniem do spraw Szkoły.
Ta placówka była godna uwagi jeśli można się było pokazać, i to najlepiej w świetle jupiterów. Była dobra gdy mogła stanowić dobre zaplecze. Ta placówka mogła być dobra byle z innym dyrektorem. Niestety dla niektórych nie mogła stanowić politycznego zaplecza. Nie było zgody na polityczną agitację. Nawet gdyby chcieli ją czynić goście.
Chwila. To Pan to mówi? Przecież to Pana kojarzy się z polityką?
Kojarzenie to jedna sprawa a rzeczywistość to druga. Zajmowałem się polityką, wśród polityków mam wielu znajomych. Ale niewielu chciało dostrzec, że wraz z wygranym pięć lat temu konkursem i początkiem mojej kadencji w "Chrobrym" systematycznie odchodziłem od polityki.
Od trzech lat prawie mnie w niej nie było, nie pełniłem żadnych partyjnych funkcji. Uważałem, że nie powinienem łączyć dyrektorowania z polityką. Służyło temu moje przekonanie, że politykę tak naprawdę robi się na szczeblu wojewódzkim lub krajowym. Tu w gminie, powiecie winniśmy robić wszystko dla środowiska i ludzi tu potrzebujących. Niestety odnoszę wrażenie, że ktoś przenosi tu złe zewnętrzne nawyki. Nie ja.
Kończy się kadencja. Jak Pan ją ocenia? Co się udało Panu zrobić? Czy są jakieś klęski?
Znowu będę zarozumiały ale uważam, że swoją kadencję zamykam sukcesem. Jako czuwający nad poziomem nauczania powiem "wypuściliśmy" za pięć lat blisko 850 absolwentów, którzy podjęli studia. Na różnych uczelniach. Od Uniwersytetu Jagiellońskiego [27 za lata 2005, 2006], politechniki [48 w dwóch ostatnich latach] po Szkołę Główną Handlową i Uniwersytet Śląski [67 studentów]. Ci, którzy nie mogli wybrać się na dalsze studia zasilają bielską ATH czy również zaprzyjaźnioną z "Chrobrym" tyską WSZiNS.
Przy okazji sprawa konkursu uaktywniła wielu tych mniej przyjaznych, którzy psioczą na poziom, metody a nawet ludzi. Niech jednak uderzą się w piersi. Czy skoro tak zdecydowanie krytykują, sami o ten poziom dbali, tak jako uczący jak i pobierający naukę. Efekt ostateczny wynika z aktywności obu stron. To także doskonale zdawane matury /99% zdanych?/, do których każdorazowo przystępowało ponad dwustu abiturientów. W wielu przedmiotach to nasi uczniowie "podkręcali średnią wojewódzką".
- Jako gospodarz budynku sprawdziłem się również. Będąc estetą potrafiłem trochę w tej szkole zmienić. Gdy przejmowałem Szkołę było do rozwiązania wielu problemów. Dach, ocieplenie przybudówek, wprowadzenie właściwego oświetlenia w klasach, toalety na drugim piętrze, naprawa sali gimnastycznej, zmiana wizerunku pokoju nauczycielskiego i sekretariatu oraz wiele pomniejszych spraw.
Dzisiaj zrobione po prostu cieszą. Nie jest jednak prawdą, że to nie jest efekt pracy dyrektora bowiem pieniądze dawało starostwo. Nie we wszystkich przypadkach i co więcej w wielu przypadkach pieniądze ze starostwa były wydawane tak, że mnie jeszcze dzisiaj głowa boli. To jest refleksja na inną rozmowę, ale jesteśmy zbyt biedni aby robić oszczędnie. Takie działanie się mści. Wystarczy wspomnieć dach.
- Jako inspirator ciekawych działań za swój sukces przyjmuję realizację inicjatywy "Wszechnica Wiedzy Chrobrego". Dzięki temu spotkałem - i wraz z młodzieżą mogliśmy gościć - wielu mądrych, wspaniałych Ludzi. Gościli u nas Rektorzy, Profesorowie, Ambasadorzy, Politycy, Ludzie Kultury, Poeci, Dziennikarze. Nie bez przyczyny wyliczanka jest z dużych liter.
- Udało mi się także współpracować z doskonałym zespołem współpracowników. Jestem wdzięczny Koleżankom i Kolegom za to, że mnie trudnego w obcowaniu człowieka tolerowali, wspomagali i inspirowali. Wiele Ich inicjatyw udało się konsekwentnie rozwinąć tak, że w efekcie wyszły "Klasy frankofońskie na Śląsku" oraz I i II Forum Frankofońskie. Konsekwencją tego jest lektor języka francuskiego wspomagający pracę szkoły oraz innych szkół w powiecie i województwie..
-Żeby nie było wątpliwości sukcesy Uczniów jakkolwiek by je nie oceniać musiały mieć także inspiratora i wspomagającego. Dlatego to wszystko wymagało trochę nakładu, wiedzy, umiejętności i pozytywnego zwariowania. To wszystko -dzięki uczniom i nauczycielom - było także moim sukcesem.
- Czy jednak coś mi się nie udało? O tak. Dwie sprawy ważne, których nie udało się zrealizować to: biblioteka z czytelnią oraz zagospodarowanie poddasza. Sprawa biblioteki o tyle jest dla mnie bolesna, że starania o środki centralne / z MEN/ się powiodły, Warszawa pieniądze przeznaczyła ale organ prowadzący uznał przeznaczyć je na inny cel. Poddasze zaś to blisko 1000 metrów kwadratowych, które mogłyby być przeznaczone na wspieranie działalności edukacyjnej ale ponieważ zaoszczędzono....to ta powierzchnia jest bezużyteczna.
Nie udało się także skorzystać z oferty i pomocy współpracującej z nami szkoły w Tilburgu, która oferowała nam sfinansowanie nowoczesnej klaso-pracowni językowej. Niestety brak kadrowych decyzji w Starostwie spowodował niemożność mojego wyjazdu do Holandii i tą drogą nie doszło do podpisania właściwej umowy.
I co dalej? Wiemy, że będzie Pan uczył. Czy to Panu wystarczy?
Pewnie nie. Uczyć będę. Mam nadzieję, że dobrze. Mam nadzieję, że młodzież będzie stawiała wysokie wymagania a ja będę mógł je odwzajemnić. Mam zamiar zająć się publicystyką, tą regionalną i nieco szerszą. Dalej mnie interesuje samorząd. Mam tu swoje doświadczenia i przemyślenia. To trzeba wykorzystać.
Chodzi mi po głowie coś większego. Jakiś środowiskowy "alfabet", ale do tego muszę dojrzeć. Nie jest wykluczone, że wrócę do polityki, bowiem kilka zaproszeń już mam. Dostrzegam potrzebę starania się o demokrację - niestety po prawie dwudziestoleciu jej budowania - temat jest dalej bardzo aktualny. Uaktywnię się w Polskim Towarzystwie Historycznym, Stowarzyszeniu "Demokratia Restituta" oraz stowarzyszeniu "Pro Europa"
Gorzko to wszystko brzmi.
Oj przepraszam. Nie miałem takiego celu. Tak wyszło. Ale i tak dziękuję, że Pan/ Pani Redaktor był/a uprzejmy się sprawą zainteresować. W innych gazetach środowiskowych nie mówię, że zmowa ale zastanawiające milczenie /czytaj: cenzura/.
Proszę zwrócić uwagę na fakt, że konkursy na dyrektorów szkół odbyły się jakiś czas temu ale informację pełną przedstawiono w piątek 27.07. gdy można było przedstawić wszystkie wiadomości. Łącznie z "Chrobrym". Aż się dziwię, że nie pod tytułem "Chrobry" odzyskany. A nie przepraszam to nie ta opcja. Dziękuję za rozmowę. Czytelnikom życzę wszystkiego co dobre.
Pszczyński Przegląd Forum
W czwartek wywiad z nowym dyrektorem - Renatą Dyrdą.
--------------------------
Prawda - acz subiektywna - o konkursie i nie tylko
Jest już po konkursie na funkcję dyrektora Zespołu Szkól Ogólnokształcących - I Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Chrobrego w Pszczynie. Jak Pan - były dyrektor oraz kandydat na dyrektora w nowej kadencji - przyjmuje porażkę?
Godnie i z pokorą. Mniemam, że kontr kandydatka przedstawiła taką koncepcję i wizję rozwoju Szkoły, że dla placówki, młodzieży i nauczycieli może być już tylko lepiej. Sądząc po wyniku przedstawionym przez przewodniczącą, Komisja musiała ocenić mnie negatywnie.
Moje doświadczenie, dokonania i wizja dalszego dobrego funkcjonowania i rozwoju Szkoły nie znalazły akceptacji. Osobiście się z tym nie zgadzam, ale pewnie jakieś logiczne racje muszą za tym stać. Nie da się ukryć - a wieść gminna tak głosi - że to racje polityczne a nie logika wypierania słabszego, mniej rozwojowego czy nieudolnego.
No właśnie. Co to z tą polityką przy konkursie? Kto działał? Jak działał? Dlaczego?
Szukając odpowiedzi na te pytania należy wrócić do historii. Proszę się nie obawiać moje historyczne ciągotki i poszukiwania nie zaciążą na tej wypowiedzi. Nie będę wracał do początków ery, czy też nawet wieku. Prawdą oczywistą jest, że nie urodziłem się w 2007 roku.
Prawdą jest także, że właśnie tu w Pszczynie przyszło mi spełniać się zawodowo i społecznie przez ostatnie 35 lat. Prawdą jest także, że z tym miastem związany jestem prawie od urodzenia. Zatem jestem przykładem klasycznego "krzoka" , któremu nie są obce sprawy tej ziemi ale także i ludzie. Dostrzegam piękno tej ziemi i zachowania ludzi. Różne, niestety różne.
Powracając do konkursu. Przegrałem już w 2002 r. Poniosła mnie ambicja w chwili szczególnej. Był kwiecień, piątek - bodaj trzynastego - był to dzień, w którym kończył się termin składania dokumentów na konkurs dyrektora "Chrobrego". Mimo namawiania przez koleżanki i kolegów z Rady Pedagogicznej nie byłem przekonany, czy jest mi to potrzebne. Nie chorowałem na stanowisko. Nie było mi to potrzebne.
Wspomniany piątek rozpoczął się od zaskakującego mnie wezwania. Zostałem "zaproszony" do ówczesnego Wicestarosty p. Józefa Tetli. Ponieważ pełniłem wówczas funkcję wiceprzewodniczącego Rady Powiatu myślałem, że są niezbędne jakieś uzgodnienia dotyczące spraw powiatowych. Jednakże okazało się, że rozmowę w obecności gospodarza prowadził ówczesny członek Zarządu Powiatu, a aktualnie Wicestarosta p. Zygmunt Jeleń.
W rozmowie w sposób dość zdecydowany i bezpardonowy poinformowano mnie w imieniu innej "ważnej osoby", że nie powinienem startować w konkursie na dyrektora "Chrobrego" bo mój autorytet środowiskowy ucierpi a....... głosy są i tak policzone. Przyjąłem to ze zdziwieniem, ale jak pamiętam także z zażenowaniem. Odwaga rozmówców duża..... a moja ciekawość jeszcze większa. Ponieważ do chwili tej rozmowy nie miałem przekonania co do słuszności startu to w wyniku tej rozmowy przekonania nabrałem. I spróbowałem. Co więcej wygrałem. To zapewne musiał się okazać początek końca.
Po pięciu latach nastąpił rewanż?
Myślę, że tak to było kalkulowane i przygotowywane. "Właściwa" opcja wygrała wybory, a ci którzy określali się przyjaciółmi dbali o swoje polityczne "dziewictwo". Skutkiem............. wiele ciekawych sytuacji, które czasem śmieszyły, czasem przerażały ale i martwiły. Moje pięć lat w "Chrobrym" to pasmo różnych doświadczeń.
Rewanż był przygotowywany od miesięcy. Nie sprowadzał się tylko do lekceważenia Rady Pedagogicznej, Rady Szkoły i mnie osobiście. To także koronkowa "robota" na zebraniach pewnej partii. Na zebraniach rodziców, którzy przygotowywali się do udziału w komisji konkursowej tylko pod kątem właściwego głosowania. To zresztą przykre doświadczenie. Kogo bowiem reprezentuje rodzic wybrany do komisji konkursowej jeżdżący po instytucjach oświatowych i przygotowujący grunt do potrzeby zmian.
Jak usłyszałem pytania na sesji Rady Powiatu - niestety bez odpowiedzi - to wnioskuję, że w "sprawę" różnych wizyt zaangażowani byli przedstawiciele władz wszelkich jeżdżący tu i ówdzie i załatwiający zawsze to samo. On nie może być dalej dyrektorem. Smaczku dodają wyjazdy członków Komisji do nauczycieli - także członków tejże Komisji - naprawiających historię w wiadomym celu. I to właśnie żenujące.
Rozmowy przeprowadzone w lutym, po wniosku Rady Szkoły o powierzenie obowiązków, szybko zakończyłyby sprawę. Nie zamierzałem przebijać głową muru. Z tą ekipą się nie da. Dla tych ludzi nawet prawo się nie liczy. Biorąc przykład z wybitnego - już nie żyjącego - prawnika, stosuje się metodę falandyzacji bez prawa. Pan profesor interpretował prawo. Tu zaś stanowi się nowe prawo. Stanowiska i wyroki Sądu Najwyższego traktuje się jako bezzasadne. To przykre, że "mali" ludzie stawiają się ponad prawem.
Zaraz, czy chce Pan powiedzieć, że w przypadku konkursu, oprócz niesmaku z działań, zostało złamane prawo? Czy zatem będzie się Pan odwoływał od werdyktu konkursu?
Nie będę się odwoływał. Prawo zostało złamane. Do komisji w sposób sprzeczny z prawem powołano przedstawiciela związku, który na terenie Szkoły nie działa. Zgodnie z ustawą jako dyrektor Szkoły powinienem być przez ten związek regularnie informowany o działalności.
Przez pięć lat kadencji nie otrzymałem ani jednej takowej informacji. Poinformowałem o tym Zarząd Powiatu. Decyzja Zarządu powołująca Komisję była zatem niezgodna z prawem. Ale to sprawa Zarządu.
Przecież gdyby się Pan odwołał, to jeśli jest tak jak Pan mówi, to mógłby Pan wrócić do szkoły.
Po pierwsze: ja do Szkoły wracać nie muszę bo ja ze Szkoły nie odszedłem. Ja jestem nauczycielem w tej Szkole i z tego nie mam zamiaru rezygnować. Spełniam się w Szkole i wcale nie muszę być dyrektorem. Ja naprawdę lubię pracę z młodzieżą. Sądzę także być może nieskromnie, że nie bez wzajemności.
Myślę, że tajemniczy student AGH /ze stron internetowych/ nie jest wyrocznią względem mojego nauczania. A to nauczanie naprawdę nie było pozbawione sukcesu. Nabyte umiejętności potrafię wykorzystywać. Korzystają z tego uczniowie. I tak ma być.
Zostaje Pan zatem w "Chrobrym" jako nauczyciel. Nie żal Panu dyrektorowania?
Prawdę mówiąc nie żal. Praca na stanowisku dyrektora "Chrobrego" to mało optymistyczne zajęcie. Do tego słabo płatne. Jasne, że to pewnie moja wina ale za swą pracę zasługiwałem tylko na najniższe dodatki/motywacyjne i funkcyjne.
Relacje z organem prowadzącym nie należały do przyjemnych. Nie mam niestety natury funkcjonowania według zasady "mierny, bierny ale wierny". Swoją wiedzę także mam i jej będę zawsze bronił. To powodowało różne konsekwencje. Nie mogłem się zgodzić z podchodzeniem do spraw Szkoły.
Ta placówka była godna uwagi jeśli można się było pokazać, i to najlepiej w świetle jupiterów. Była dobra gdy mogła stanowić dobre zaplecze. Ta placówka mogła być dobra byle z innym dyrektorem. Niestety dla niektórych nie mogła stanowić politycznego zaplecza. Nie było zgody na polityczną agitację. Nawet gdyby chcieli ją czynić goście.
Chwila. To Pan to mówi? Przecież to Pana kojarzy się z polityką?
Kojarzenie to jedna sprawa a rzeczywistość to druga. Zajmowałem się polityką, wśród polityków mam wielu znajomych. Ale niewielu chciało dostrzec, że wraz z wygranym pięć lat temu konkursem i początkiem mojej kadencji w "Chrobrym" systematycznie odchodziłem od polityki.
Od trzech lat prawie mnie w niej nie było, nie pełniłem żadnych partyjnych funkcji. Uważałem, że nie powinienem łączyć dyrektorowania z polityką. Służyło temu moje przekonanie, że politykę tak naprawdę robi się na szczeblu wojewódzkim lub krajowym. Tu w gminie, powiecie winniśmy robić wszystko dla środowiska i ludzi tu potrzebujących. Niestety odnoszę wrażenie, że ktoś przenosi tu złe zewnętrzne nawyki. Nie ja.
Kończy się kadencja. Jak Pan ją ocenia? Co się udało Panu zrobić? Czy są jakieś klęski?
Znowu będę zarozumiały ale uważam, że swoją kadencję zamykam sukcesem. Jako czuwający nad poziomem nauczania powiem "wypuściliśmy" za pięć lat blisko 850 absolwentów, którzy podjęli studia. Na różnych uczelniach. Od Uniwersytetu Jagiellońskiego [27 za lata 2005, 2006], politechniki [48 w dwóch ostatnich latach] po Szkołę Główną Handlową i Uniwersytet Śląski [67 studentów]. Ci, którzy nie mogli wybrać się na dalsze studia zasilają bielską ATH czy również zaprzyjaźnioną z "Chrobrym" tyską WSZiNS.
Przy okazji sprawa konkursu uaktywniła wielu tych mniej przyjaznych, którzy psioczą na poziom, metody a nawet ludzi. Niech jednak uderzą się w piersi. Czy skoro tak zdecydowanie krytykują, sami o ten poziom dbali, tak jako uczący jak i pobierający naukę. Efekt ostateczny wynika z aktywności obu stron. To także doskonale zdawane matury /99% zdanych?/, do których każdorazowo przystępowało ponad dwustu abiturientów. W wielu przedmiotach to nasi uczniowie "podkręcali średnią wojewódzką".
- Jako gospodarz budynku sprawdziłem się również. Będąc estetą potrafiłem trochę w tej szkole zmienić. Gdy przejmowałem Szkołę było do rozwiązania wielu problemów. Dach, ocieplenie przybudówek, wprowadzenie właściwego oświetlenia w klasach, toalety na drugim piętrze, naprawa sali gimnastycznej, zmiana wizerunku pokoju nauczycielskiego i sekretariatu oraz wiele pomniejszych spraw.
Dzisiaj zrobione po prostu cieszą. Nie jest jednak prawdą, że to nie jest efekt pracy dyrektora bowiem pieniądze dawało starostwo. Nie we wszystkich przypadkach i co więcej w wielu przypadkach pieniądze ze starostwa były wydawane tak, że mnie jeszcze dzisiaj głowa boli. To jest refleksja na inną rozmowę, ale jesteśmy zbyt biedni aby robić oszczędnie. Takie działanie się mści. Wystarczy wspomnieć dach.
- Jako inspirator ciekawych działań za swój sukces przyjmuję realizację inicjatywy "Wszechnica Wiedzy Chrobrego". Dzięki temu spotkałem - i wraz z młodzieżą mogliśmy gościć - wielu mądrych, wspaniałych Ludzi. Gościli u nas Rektorzy, Profesorowie, Ambasadorzy, Politycy, Ludzie Kultury, Poeci, Dziennikarze. Nie bez przyczyny wyliczanka jest z dużych liter.
- Udało mi się także współpracować z doskonałym zespołem współpracowników. Jestem wdzięczny Koleżankom i Kolegom za to, że mnie trudnego w obcowaniu człowieka tolerowali, wspomagali i inspirowali. Wiele Ich inicjatyw udało się konsekwentnie rozwinąć tak, że w efekcie wyszły "Klasy frankofońskie na Śląsku" oraz I i II Forum Frankofońskie. Konsekwencją tego jest lektor języka francuskiego wspomagający pracę szkoły oraz innych szkół w powiecie i województwie..
-Żeby nie było wątpliwości sukcesy Uczniów jakkolwiek by je nie oceniać musiały mieć także inspiratora i wspomagającego. Dlatego to wszystko wymagało trochę nakładu, wiedzy, umiejętności i pozytywnego zwariowania. To wszystko -dzięki uczniom i nauczycielom - było także moim sukcesem.
- Czy jednak coś mi się nie udało? O tak. Dwie sprawy ważne, których nie udało się zrealizować to: biblioteka z czytelnią oraz zagospodarowanie poddasza. Sprawa biblioteki o tyle jest dla mnie bolesna, że starania o środki centralne / z MEN/ się powiodły, Warszawa pieniądze przeznaczyła ale organ prowadzący uznał przeznaczyć je na inny cel. Poddasze zaś to blisko 1000 metrów kwadratowych, które mogłyby być przeznaczone na wspieranie działalności edukacyjnej ale ponieważ zaoszczędzono....to ta powierzchnia jest bezużyteczna.
Nie udało się także skorzystać z oferty i pomocy współpracującej z nami szkoły w Tilburgu, która oferowała nam sfinansowanie nowoczesnej klaso-pracowni językowej. Niestety brak kadrowych decyzji w Starostwie spowodował niemożność mojego wyjazdu do Holandii i tą drogą nie doszło do podpisania właściwej umowy.
I co dalej? Wiemy, że będzie Pan uczył. Czy to Panu wystarczy?
Pewnie nie. Uczyć będę. Mam nadzieję, że dobrze. Mam nadzieję, że młodzież będzie stawiała wysokie wymagania a ja będę mógł je odwzajemnić. Mam zamiar zająć się publicystyką, tą regionalną i nieco szerszą. Dalej mnie interesuje samorząd. Mam tu swoje doświadczenia i przemyślenia. To trzeba wykorzystać.
Chodzi mi po głowie coś większego. Jakiś środowiskowy "alfabet", ale do tego muszę dojrzeć. Nie jest wykluczone, że wrócę do polityki, bowiem kilka zaproszeń już mam. Dostrzegam potrzebę starania się o demokrację - niestety po prawie dwudziestoleciu jej budowania - temat jest dalej bardzo aktualny. Uaktywnię się w Polskim Towarzystwie Historycznym, Stowarzyszeniu "Demokratia Restituta" oraz stowarzyszeniu "Pro Europa"
Gorzko to wszystko brzmi.
Oj przepraszam. Nie miałem takiego celu. Tak wyszło. Ale i tak dziękuję, że Pan/ Pani Redaktor był/a uprzejmy się sprawą zainteresować. W innych gazetach środowiskowych nie mówię, że zmowa ale zastanawiające milczenie /czytaj: cenzura/.
Proszę zwrócić uwagę na fakt, że konkursy na dyrektorów szkół odbyły się jakiś czas temu ale informację pełną przedstawiono w piątek 27.07. gdy można było przedstawić wszystkie wiadomości. Łącznie z "Chrobrym". Aż się dziwię, że nie pod tytułem "Chrobry" odzyskany. A nie przepraszam to nie ta opcja. Dziękuję za rozmowę. Czytelnikom życzę wszystkiego co dobre.
Pszczyński Przegląd Forum
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.
Liceum Ogólnokształcące im. Bolesława Chrobrego
Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Liceum Ogólnokształcące im. Bolesława Chrobrego" podaj