Rozrywka

  • 26 marca 2022
  • 1 kwietnia 2022
  • wyświetleń: 6836

Przyszła wiosna. Pszczyńskie trawniki toną w psich kupach

Wiosna rozkwita, a więc powoli zielenią się trawniki. Wiele z nich jak na ironię przykuwa oczy nie tylko pierwszymi kwiatami. Na skwerach mniej dumnie, za to licznie prezentują się też psie odchody. Problem jest duży i widoczny, choć konieczność sprzątania po swoich pupilach wydaje się oczywista i wynika z przepisów prawa. Nie pomagają tabliczki nawołujące do właścicieli psów o zachowanie czystości. W czym tkwi problem? Niektórzy powołują się na ekologię, inni na brak koszy na śmieci.

psie kupy
Tabliczka nawołująca do sprzątania po czworonogach na jednym z pszczyńskich osiedli · fot. pless.pl


Na terenie naszej gminy znajduje się kilkanaście dystrybutorów, w których dostępne są darmowe torebki na psie kupy. Specjalne woreczki kupimy też za kilka złotych nawet w drogerii. Przed instytucjami i na osiedlach mieszkaniowych często spotykamy tabliczki przypominające o konieczności posprzątania po czworonogu. Widnieją na nich różne hasła. Najczęściej spotykane to "Posprzątaj po swoim psie", "Posprzątaj po mnie", "Dbasz o mnie? Posprzątaj". Obowiązek zebrania psiej kupy i wrzucenia jej do kosza podczas spaceru z pupilem, wydaje się więc powszechnie znany. Pszczynianie jednak niechętnie go respektują

Już sama obecność tabliczek może wskazywać na to, że właściciele psów nie zawsze wypełniają swoje powinności w tej materii. A przecież usunięcie kupy naszego pupila z trawnika czy z jakiegokolwiek innego miejsca wspólnego użytku, to obowiązek wynikający przede wszystkim z przepisów. Każda gmina powinna dookreślić uchwałą radnych obowiązek właścicieli co do sprzątania po zwierzętach zarówno gospodarczych, jak i domowych. W naszej gminie obowiązuje Uchwała nr XXXII/363/17 Rady Miejskiej w Pszczynie z dnia 23 marca 2017 r. w sprawie regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie gminy Pszczyna. § 10 tej uchwały obliguje opiekunów psów i innych zwierząt domowych do "natychmiastowego usuwania, przez osoby utrzymujące zwierzęta domowe, zanieczyszczeń pozostawionych przez te zwierzęta, za wyjątkiem osób niewidomych, korzystających z psów przewodników". Przepis ten ma na celu ochronę przed zagrożeniem lub uciążliwością dla ludzi oraz przed zanieczyszczeniem terenów przeznaczonych do wspólnego użytku.

psie kupy
Wielu opiekunów zwierząt nie sprząta po swoich pupilach. Tabliczki nie pomagają. · fot. pless.pl


Jak to z przepisami bywa, ich łamanie jest karane, nawet jeśli dotyczą tak błahej sprawy, jak sprzątanie odchodów po zwierzętach domowych. Nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale za nieprzestrzeganie wspomnianych przepisów można załapać się na mandat w wysokości do 500 zł.

Dlaczego nie sprzątamy po swoich pupilach?



Świadomość społeczna w tym zakresie jest coraz większa, co widać w przestrzeni publicznej - przybywa bowiem miłośników zwierząt, którzy podczas spacerów mają ze sobą worki na psie odchody i, co najważniejsze, używają ich. Niestety, wciąż nie brakuje osób, które obowiązek ten systematycznie ignorują i czują się przy tym bezkarni. Problem może narastać, biorąc pod uwagę, że w wyniku pandemii posiadanie psa stało się bardzo popularne. Czworonogów przybywa przede wszystkim w miastach.

- Są kraje w Europie, w których samo nieposiadanie worka na odchody podczas spaceru z psem, jest karane mandatem. U nas mandat można dostać za niesprzątnięcie odchodów, o ile zostaniemy na tym przyłapani. Z jednej strony, sami właściciele psów nie sprzątają po swoich pupilach, z drugiej strony także służby tego nie pilnują. Trudno jednak mieć pretensje do tych drugich, kiedy to motywacji do sprzątania dla właścicieli czworonogów jest aż nadto. Psy są wspaniałymi towarzyszami dzieci, rodzin, osób starszych czy samotnych. Odpowiedzialność za nie polega na dbaniu o ich zdrowie i bezpieczeństwo, z tego wynika także konieczność sprzątania odchodów, szczególnie na terenach, które nie są naszą własnością - mówi Jacek Lebioda, dyrektor Miejskiego Zakładu Zieleni w Pszczynie, którego pracownicy na co dzień stykają się z zanieczyszczonymi trawnikami.

psie kupy
Najnowszy dystrybutor torebek na psie odchody przy 3 Maja · fot. pless.pl


O jakich motywacjach zapominają zatem ci, którzy nie sprzątają? Odwołajmy się do chyba najważniejszej rzeczy, czyli zdrowia i bezpieczeństwa nas i naszych dzieci.

- Jak zwykle wraz z nadejściem wyczekiwanej wiosny, spod śniegu i błota wyłania się problem zapomniany przez zimę, czyli setki nieposprzątanych psich odchodów. Jest to problem nie tylko estetyczny, ale przede wszystkim zagrażający naszemu zdrowiu. Nieposprzątane odchody, z którymi stykają się nasze zwierzęta i które przynosimy do domu na butach są rezerwuarem licznych chorób groźnych nie tylko dla zwierzaków. Chwila nieuwagi na trawniku i nasz pies zostanie zakażony chorobą pasożytniczą. Kolejna chwila nieuwagi i możemy przynieść na bucie pokaźny zasób patogenów, z których wiele jest niebezpiecznych dla człowieka. W psich odchodach mogą znajdować się salmonella, bakterie E. coli, jaja glisty, włosogłówki i tasiemca, pierwotniaki wywołujące giardiozę czy kryptosporydiozę - tak konsekwencje zalegania na trawnikach psich odchodów nakreśla lekarz weterynarii z Pszczyny, Ewa Czembor. Również Jacek Lebioda podkreśla, że zakażone psie odchody stanowią niebezpieczeństwo epidemiologiczne. Dziwi się, dlaczego społeczeństwo w obliczu trwającej od dwóch lat pandemii, wciąż uparcie ignoruje ryzyko innych chorób zakaźnych, od których w prosty sposób można by się ustrzec.

Trudno powiedzieć, co sprawia, że tak wielu właścicieli nie sprząta po czworonogach. Obecnie wątłe podstawy ma nawet zamartwianie się ekologów o nadmiar folii lądującej wraz z odchodami w śmietniku. Oprócz zwykłych foliowych woreczków, w sklepach zoologicznych zakupimy bowiem także worki biodegradowalne. Ich cena niewiele różni się od ceny tych standardowych. Czy właścicieli usprawiedliwi brak w pobliżu kosza na śmieci?

psia kupa
Tak zwykle wygląda trawnik przed I Liceum Ogólnokształcącym w Pszczynie.


Zalegające na trawnikach, a nawet chodnikach psie kupy, są prawdziwą zmorą osiedli domków jednorodzinnych. Zarówno na os. Daszyńskiego, jak i Powstańców Śląskich w Pszczynie spotkaliśmy się z opinią, że problem wynika bezpośrednio z braku ogólnodostępnych śmietników. Przyjrzyjmy się jednak okolicom, w których kosze są. Pozostawione psie odchody szpecą nawet najbardziej zadbane i reprezentacyjne skwerki w centrum Pszczyny. Przed budynkiem I Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Chrobrego przy ul. 3 Maja niesprzątniętych psich odchodów wydaje się być więcej niż krzewów ozdobnych. A koszy wokoło jest kilka. Marcela Grzywacz, rzecznik prasowy Starostwa Powiatowego w Pszczynie dostrzega, że jest grupa właścicieli psów, dla których usuwanie zanieczyszczeń po pupilach to nic strasznego. Te osoby nie wychodzą na spacery z psami bez woreczków w kieszeni lub torebki przypiętej do smyczy pupila. Nie brakuje jednak i tych, na których wrażenia nie robią ani tabliczki, ani przepisy czy prośby. - Odnosimy wrażenie, że właściciele, którzy nie sprzątają po swoich czworonogach mają poczucie bezkarności, bo mandat grozi im tylko, gdy zostaną przyłapani na gorącym uczynku. Lubią też używać argumentu, że na terenie miasta brakuje dystrybutorów z torebkami na psie odchody. Ale powód jest inny - po prostu niechętnie sprzątają po swoich pupilach - mówi rzeczniczka.

Niechęć do psich odchodów wydaje się uzasadniona. Pytanie tylko, co nas bardziej zniechęca? Szybkie zawinięcie ich w worek i utylizacja, a może zeskrobywanie kupy (być może razem z pasożytami) z podeszwy buta?

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.