
Sport
- 15 lutego 2011
- wyświetleń: 4643
MLF: Wszystko się może zdarzyć…
Za nami dwie kolejne serie gier na szczeblu drugoligowym oraz jedna w pierwszej lidze. Od niedzieli wiem też, że w obu ligach jest po dziesięć drużyn po dyskwalifikacji Niewyżytych Emerytów. Na pięć kolejek przed końcem sezonu wciąż pod wielkim znakiem zapytania jest kto sięgnie po mistrzowski tytuł. Na uwagę zasługują także pierwsza wygrana The Reds oraz pierwsze punkty drużyny z Pawłowic.

.jpg)
II LIGA – IV kolejka
W czwartek 10 lutego do gry po blisko miesięcznej przerwie powrócili drugoligowcy. I już na dzień dobry doszło do ciekawej rywalizacji lidera – Orłów z wiceliderem – Wisła Wielką. Początek meczu wymarzony dla zespołu kierowanego przez Sebastiana Kamińskiego. W 5 minucie Wilgos dał prowadzenie swojej ekipie. Wisła walczyła ambitnie, ale długo nie mogła pokonać nieźle broniącego Bryły. Kiedy więc siedem minut przed końcem dobra składna zespołowa akcja pszczyńskiej ekipy zakończyła się golem numer dwa wydawało się, że jest już po meczu. Wiślacy jedna nie składali broni, a sygnał, że nie wszystko jeszcze stracone dał kapitan Czech. Nie minęło nawet 60 sekund a wszystko zaczynało się od nowa bowiem do siatki trafił Chmiel. Końcówka meczu zdecydowanie należała jednak do Orłów. Najpierw z dystansu uderzył Kamil Żemła, czym wyraźnie podciął skrzydła rywalom. Chwilę później Kiermasz odzyskał dla swojej ekipy dwubramkowe prowadzenie. Swoje dwa grosze w końcówce meczu dołożył jeszcze lider strzelców Biolik, który dwukrotnie indywidulanie rozpracował zmęczonych defensorów z Wisły.
Dzięki wygranej ekipa Orłów umocniła się na pozycji lidera drugiej ligi.
Bardzo ciekawy mecz rozegrali piłkarze Twojego Taty z Pogromcami. Przed przerwą zespół Patryka Koryckiego dwukrotnie prowadził. Po trzech minutach 2:0 i a po ośmiu 3:1, a mimo to do przerwy „tylko” remisował z drużyną Mendroka. Ekipa Twojego Taty, aby doprowadzić do remisu potrzebowała bowiem niespełna 60 sekund. W drugiej odsłonie wydawało się, że scenariusz się powtórzy. Wnuk i Korzun ponownie dali dwie bramki przewagi Pogromcom, jednak trzy minuty przed końcową syreną trafienie Malinowskiego daje kontakt z rywalem. Emocje trwają niemal do końca, bowiem w 24 minucie nie do zatrzymanie tego dnia Sebastian Korzun strzelił swoją czwartą w tym meczu bramkę i zapewnił wygraną ekipie Pogromców.
Trzecia drużyna drugiej ligi – SeiPol nie miała większych kłopotów z pokonaniem zamykającej ligową tabelę drużyna Futsalu Pawłowice. Już w pierwszych dwunastu minutach pszczyńska piątka wypracowała sobie bezpieczną trzybramkową przewagę. GKS walczył, ale nie potrafił znaleźć sposobu na Kamila Małka. Sztuka ta udała się dopiero tuż po przerwie Krosnemu, a trafianie miało dodać wiary jego kolegom. Strata bramki wyjątkowo zmobilizowała jednak rywala, który w pięć minut wybił Fusalowi marzenia o punktach w tym spotkaniu. Wygrana SeiPolu sprawiła, że zespół pod wodzą Patryka Chmiela został wiceliderem drugiej ligi.
Na koniec piłkarskiego czwartku Wolni Strzelcy zagrali z The Reds. Ciężko było wskazać faworyta w tym meczu, choć więcej szans dawano chyba ekipie z Miedźnej. Drużyna Brzęka była chyba jednak bardziej zmobilizowana i głodna wygranej. Potwierdziło się to w pierwszych minutach, kiedy Wuzik i dwukrotnie Lorek dali trzybramkowe prowadzenie piątce z Piasku. Wolni Strzelcy grali bez pomysłu i przekonania. Nie może więc dziwić, że po kwadransie przegrywali już 4:0 a swojego pierwszego w MLF hattricka ustrzelił Damian Lorek. Zespół Dawida Klaji robił co mógł, aby powstrzymać rywali, ale często robił to w sposób nieprzepisowy i w 21 minucie Grygierzec zamienił przedłużony rzut karny na gola numer 5. Honor Wolnych Strzelców w końcówce meczu uratował trafieniem Krzysztof Piesiura. Na więcej piątki z Miedźnej tym razem nie było stać.
II liga - 4 kolejka - 10 lutego 2011 - czwartek
Orły Mirosława K. – Wisła Wielka 6:2 (1:0)
Twój Tata – Pogromcy 4:6 (3:3)
SeiPol – GKS Futsal 7:1 (3:0)
Wolni Strzelcy – The Reds 1:5 (0:3)
mecz rozegrany w I rundzie
Jelenie w Terenie – Gimnazjum 5:2 (3:0)
II LIGA – V kolejka
Dwa dni później drugoligowcy znowu spotkali się na hali Powiatowego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Pszczynie. Na otwarcie piątej drugoligowej kolejki SeiPol podejmował ekipę Gimznazjum. Zespół z Goczałkowic znowu zjawił się jednak w czteroosobowym składzie czym już na wstępie skazał się praktycznie na porażkę. W przeciwieństwie do rywali niemal w komplecie przybyli piłkarze Patryka Chmiela. Liczna kadra nie do końca pomogła SeiPolowi. Zawodnicy często się zmieniali i nie mogli wpaść w rytm gry. Mądrze i szczęśliwie w pierwszej odsłonie bronili się gimnazjaliści, ale w końcu opadli z sił i rywale do przerwy prowadzili czterema golami. Po zmianie stron sposób na defensywę rywali znalazł Piotr Mazur, który robił co mógł, aby uprzykrzać życie obrońcom. SeiPol nie grał zresztą tego dnia najlepiej i kto wie co by było jakby goczałkowiczanie przybyli w liczniejszym składzie. A tak hattricka ustrzelił Loszczyński, dwa gole dołożył wicelider strzelców Kościelny i SeiPol wygrał. Warto jednak odnotować, że druga odsłona meczu zakończyła się remisem 2:2, choć marne to pocieszenie dla przegranych.
Tak blisko trzech punktów w tym sezonie ekipa Futsalu jeszcze nie była. Opromienieni czwartkowym zwycięstwem gracze The Reds liczyli chyba na łatwą wygrana z pawłowickim GKSem. Tymczasem ekipa prowadzona przez Braszkiewicza wysoko zawiesiła poprzeczkę piaskowianom. Co prawda w 7 minucie gola zdobył Grygierzec, to po 120 sekundach do remisu doprowadził Krosny. Tuż po przerwie Czyżyk zaskoczył defensywę rywala i GKS prowadził! Na to wyraźnie The Reds nie był przygotowany. Zaczął grać nerwowo, a w akcjach brakowało płynności. Pawłowiczanie ograniczyli się głównie do rozbijania ataków rywali i grze z kontry. Cel dowiezienia wygranej do końcowej syreny prawie się powiódł. Prawie, bowiem 50 sekund przed końcem w zamieszaniu pod bramką Sołtysa do remisu doprowadził Kania i zespoły podzieliły się puntami.
Fatalne końcówki obu części meczu zdecydowały o przegranej Jeleni w terenie w starciu z Orłami. Spotkanie od początku było bardzo ciekawe i emocjonujące. Już w 3 minucie na strzał z dystansu zdecydował się Górka czym zupełnie zaskoczył nieco zasłoniętego Bryłę, który musiał wyciągać piłkę z siatki. Po chwili było już jednak remisowo, gdyż Kiermasz zmusił do kapitulacji Czyża. W 9 minucie na indywidualna akcje zdecydował się Biolik i dał prowadzenie swojej ekipie. Jelenie zbyt szybko chciały odrobić jednobramkową stratę i w ostatnich 60 sekundach pierwszej odsłony dwukrotnie zostali skarceni przez Kamila Żemłę. Trzybramkowa zaliczka drużyny prowadzonej przez Sebastiana Kamińskiego wydawała się bezpieczna ale tylko do 21 minuty. 180 sekund przed końcem meczu zespół Mateusza Górki był już za plecami rywali, a gol z dystansu Skrzypczyka i bramka Dudy sprawiły, że odżyły nadzieje na końcowy sukces. Tyle tylko, że fatalnie, ba jeszcze gorzej niż przed przerwą, rozegrana została końcówka meczu. W ostatnich 60 sekundach Jelenie straciły aż trzy gole. Na prowadzenie wśród drugoligowych strzelców wskoczył zaś Biolik, który zdobył kolejnego hattricka.
Nie doszło do skutku ostatnie spotkanie zaplanowane na sobotnie popołudnie. Na swój mecz niestety nie zebrała się ambitnie walcząca do tej pory drużyna Wolnych Strzelców z Miedźnej i tym sposobem siedmioosobowa ekipa Twojego Taty mogła się cieszyć z trzech punktów. Zespół Dawida Klajiza oddanie meczu walkowerem został ukarany z kolei dwoma punktami karnymi w ligowej tabeli i tym sposobem zespół spadł na przedostatnia pozycję. Szansy na poprawienie swoje pozycji zespół będzie musiał poszukać w czterech ostatnich meczach.
II liga - 5 kolejka - 12 lutego 2011 - sobota
SeiPol – Gimnazjum 6:2 (4:0)
GKS Futsal – The Reds 2:2 (1:1)
Jelenie w Terenie – Orły Mirosława K. 3:7 (1:4)
Twój Tata – Wolni Strzelcy 5:0 w.o.
mecz rozegrany w fazie grupowej
Wisła Wielka – Pogromcy 3:1 (2:0)
I LIGA – VI kolejka
Szlagierowo zapowiadało się z kolei niedzielne spotkanie w pierwszej lidze, w którym niepokonane dotąd Czylijskie Rakiety podejmowały obrońców mistrzowskiego tytułu. Obie ekipy zmobilizowały się na ten mecz. Początkowo jednak więcej z gry miała ekipa Dajcie Nam wygrać, która częściej gościła pod bramką Mendroka. Rakiety nastawione były bardziej na szybkei kontry i jedna z nich w 5 minucie przyniosła prowadzanie, kiedy wychodzącego z bramki Kacimę ubiegł Gawlak i ładnym lobem pokonał bramkarza rywali. DNW zmuszone było do ataku pozycyjnego co przez dłuższy okres nie przynosiło efektu. Piątka z Goczałkowic popisała się z kolei kilkoma szybkimi atakami i bliska była podwyższenia wyniku. I kiedy nanosiło się, ze na przerwę ze skromną zaliczką zejdzie zespół Krausa, DNW przeprowadziło akcje, po której Drobiec wyrównał stan rywalizacji.
Z biegiem czasu na boisku było coraz więcej walki. Z czasem coraz więcej w grze było emocji niż piłkarskich umiejętności. Wyraźnie lepiej w takiej atmosferze czuła się ekipa DNW, która w końcówce meczu przechyliła losy wygranej na swoja korzyść. Najpierw dwukrotnie Wolski, a następnie Kałamała i Drobiec sprawili, że obrońcy mistrzowskiego tytułu mogli się poczuć zwycięzcami. Rakiety co prawda walczyły do końca ale tego dnia napastnicy nie grzeszyli skutecznością, a gra nie kleiła się tak jak zwykle.
Z walki o medal nie rezygnuje z kolei ekipa Chrobrego. W starciu z Vitesse licealiści byli faworytami i już po pięciu minutach fakt ten potwierdzili. Gol Białasa a po chwili dwójkowa akcja Janosz – Konieczny zakończona trafieniem tego drugiego sprawiły, że piątce z LO grało się dużo łatwiej. Rywale wcale nie prezentowali się najgorzej, ale w akcjach ekipy Bednorza wyraźnie brakowało wykończenia.
Licealiści z Chrobrego drugie dwanaście minut rozpoczęli tak jak pierwsze czyli od szybko zdobytych dwóch goli. Czterobramkowa przewaga pozwoliła na nieco więcej swobody. Z walki wciąż nie rezygnowali jednak gracze Vitesse no i swojego w końcu dopięli ale… skuteczna pogoń za rywalami rozpoczęli zbyt późno i gole z 23 i 24 minuty pozwoliły jedynie zminimalizować porażkę.
Skromny pięcioosobowy skład Oldboi stanął do boju z Bolkami. Jak mówili gracze z Łąki postawili jednak na jakość a nie na ilość i to przyniosło spodziewane efekty. Już w piątej minucie Mateusz Ryt mógł po raz drugi przyjmować gratulacje od kolegów po zdobyciu drugiej bramki. Ekipa z Radostowic starała się sporo biegać, ale nie przynosiło to spodziewanego efektu. Orlik w bramce robił co mógł aby powstrzymać rywali, ale w 10 minucie nie miał szans po uderzeniu Cielepaka.
Po przerwie nieco więcej inicjatywy przejęła ekipa pod wodzą Marcina Parmy, ale ani kapitan FC Bolków, ani jego koledzy nie potrafili tego dnia skutecznie zaskoczyć Stalmacha. Swoje dwa grosze wtrącił zaś Moroń, który razem z kolegami przypieczętował pewna wygraną Oldboi.
Bardzo ciekawie było w spotkaniu Ziomali z Dziewięćdziesiąt Pięć. Faworytem zdawała się być ekipa z Jankowic ale od pierwszych minut mecz był dość wyrównany. To jedni to drudzy szukali sposobu na rywala, ale jako pierwszym sztuka ta udała się Ziomalom. W piątej minucie sposób na Rakowskiego znalazł Chrobok. W kolejnych akcjach bramkarz Dziewięćdziesiąt Pięć wychodził jednak obronną ręką. Ekipa Michała Grajcarka przeprowadziła kilka ataków, ale Czmajduch nie pozwalał się zaskoczyć, aż do ostatnich sekund pierwszej odsłony. Wówczas mocno bita piłka z rzutu rożnego wylądowała z małą pomocą bramkarza w siatce.
W drugiej odsłonie początkowo przewagę miała ekipa Ziomali. Długo skutecznie broniła się jednak młoda drużyna z Pszczyny. Kiedy w 19 minucie sposób na defensywę i bramkarza Dziewięćdziesiąt Pięć znalazł Skrobol wszystko się zmieniło. Od teraz to piątka pod dowództwem Grajcarka przejęła inicjatywę i dążyła do zdobycia gola. Jankowiczanie pilnowali jednak wyniku i do końca dowieźli skromne ale jakże cenne prowadzenie.
Zgodnie z przypuszczeniami na swój drugi kolejny mecz nie przybyła ekipa Niewyżytych Emerytów, tym samym zespół Mateusza Pławeckiego zapisał się do niechlubnej historii MLF i został wykluczony z rozgrywek. Zgodnie z regulaminem wszystkie mecze w I lidze z udziałem Emerytów zostały anulowane. Wynik takiej operacji nie będzie miał większego wpływu na czołówkę ligi, gdyż większość drużyn nie miała punktów za pojedynki z Emerytami. Niestety trzy ciężko wywalczone punkty straciły FC Bolki, które jako jedyny zespół pokonały ekipę Niewyżytych na boisku.
I liga - 6 kolejka - 13 lutego 2011 - niedziela
Dajcie Nam Wygrać - Czylijskie Rakiety 5:1 (1:1)
Vitesse - LO Chrobry 2:4 (0:2)
Oldboje - FC Bolki 5:0 (3:0)
Ziomale - Dziewięćdziesiąt Pięć 2:1 (1:1)
Niewyżyci Emeryci - Meteor mecz anulowany
pauza Ludzie Rudego
http://www.posir.pszczyna.pl/?page=article&pid=2497 class=dodaj target=_blank> >>> Galeria spotkań I i II ligi <<<
W związku z dyskwalifikacją Niewyżytych Emerytów delikatnej modyfikacji uległ terminarz następnych kolejek szczegóły na stronie Powiatowego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Pszczynie w zakładce MLF.
Już w czwartek dwa kolejne spotkania w pierwszej lidze. Zapraszamy na halę POSiRu.
UKS Centrum & POSiR Pszczyna
Zobacz także

[FOTO] Trwa remont kompleksu sportowego w Piasku

Łukasz Piszczek wrócił do LKS-u Goczałkowice! Za nim pierwszy mecz

Rekord Bielsko-Biała partnerem Junior Football Frydek!

[FOTO] Nowy obiekt przy boisku w Warszowicach

Gorący tematŁukasz Piszczek odchodzi z Borussii Dortmund. Nie będzie już asystentem trenera

Pszczynianin został Animatorem Roku 2024. Promuje aktywność fizyczną
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.