Goczałkowickie morsy opanowały staw Maciek Mały

Pierwsza kąpiel w lodowatej wodzie zgromadziła nie tylko morsów, ale też mieszkańców, którzy śledzili ich poczynania. Ubrani w ciepłe kurtki, szaliki i czapki obserwowali śmiałków, którzy nieraz w samych kąpielówkach weszli do wody mającej 4 st. C!

Wśród uczestników pierwszego spotkania byli zarówno ci, którzy morsowali po raz pierwszy, jak i stali miłośnicy tego typu kąpieli. Wszyscy podkreślali, że to niezwykłe przeżycie!

Waldemar Czenczer z Goczałkowic-Zdroju jest morsem od sześciu lat. - Do morsowania skłoniły mnie choroby: angina, zapalenie oskrzeli dwa razy w roku. Usłyszałem gdzieś, że dzięki morsowaniu przestaje się chorować. I u mnie tak się właśnie stało. Zdarza się jakiś katar, ale to nie jest już to, co kiedyś - mówi.

Z reguły do zimnej wody wchodzi raz w tygodniu. Jego rekord to kąpiel trwająca aż 28 minut! Co poradzi osobom, które boją się morsowania? - Trzeba się przełamać. Pierwsze i drugie wejścia są trudne. Nie wiesz, co się dzieje, to szok dla organizmu. Potem już żałuje się, że nie robiło się tego wcześniej - śmieje się.

Kąpiele w zimnej wodzie w Goczałkowicach organizowane są przez WakePark przy współpracy z Urzędem Gminy Goczałkowice-Zdrój. - Planujemy organizację spotkań morsów na WakeParku i wspólną kąpiel w każdy weekend, w soboty o godz. 15.00, a w niedziele o godz. 12.00. Zapraszamy wszystkich śmiałków. Dla stałych morsów przygotowaliśmy zniżki na WakeParku - mówi Marcin Cecherz z WakeParku.