Wiadomości

  • 20 listopada 2015
  • 29 listopada 2015
  • wyświetleń: 22563

Afera ze strefą ekonomiczną!

Gmina od lat przygotowywała się do wyznaczenia strefy ekonomicznej pomiędzy ulicami Wodzisławską i Żorską w Pszczynie. Kiedy była na finiszu, dysponent gruntów - Instytut Ogrodnictwa (nad którym nadzór sprawuje Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi) sprzedał tereny prywatnemu przedsiębiorcy. Dzięki temu osoba, która zakupiła nieruchomości z dnia na dzień mogłaby się wzbogacić na tym przedsięwzięciu 25-krotnie! Burmistrz złożył już wniosek o unieważnienie przetargu i zapowiada zgłoszenie sprawy do prokuratury. Przyszłość samej strefy ekonomicznej tymczasem zawisła na włosku.

strefa ekonomiczna, Wodzisławska, Poręba
Nad powstaniem KSSE w Pszczynie zawisły czarne chmury. · fot. Oskar Piecuch / pless.pl


Od kilku lat w Pszczynie trwały procedury i rozmowy w celu utworzenia w mieście strefy ekonomicznej, która mogłaby być włączona do Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Temat ten pojawił się na etapie tworzenia studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy. W ten sposób w regionie miała zostać pobudzona działalność produkcyjna i usługowa, a także utworzone miejsca pracy dla mieszkańców pobliskich miejscowości.

Teren, który spełniał te wymogi i warunki to teren u zbiegu ulic Żorskiej i Wodzisławskiej. Jest on w połowie własnością gminy Pszczyna, a w połowie własnością Skarbu Państwa. Użytkownikiem wieczystym tych działek (dotychczas przeznaczonych pod uprawy rolne) o łącznej powierzchni ponad 47 hektarów, na których gmina planowała stworzyć strefę jest Instytut Ogrodnictwa z siedzibą w Skierniewicach. To instytucja naukowa, która funkcjonuje pod nadzorem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Już w 2012 roku gmina miała za sobą pierwsze rozmowy z jej przedstawicielami oraz z Katowicką Specjalną Strefą Ekonomiczną. Wszelkie zmierzały do planowanego finału. W 2012 roku pszczyńscy radni podjęli na bazie tych spotkań uchwałę, wyrażając zgodę na włączenie tej części miasta do KSSE. W kolejnym roku (14 stycznia) pozytywna opinia przyszła z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a tydzień później zgoda od Instytutu Ogrodnictwa. To otworzyło gminie drogę do dalszych działań.

Rozpoczęto prace nad przygotowaniem miejscowego planu zagospodarowania pod przyszłe inwestycje i rozmowy z potencjalnymi inwestorami, między innymi firmami z branży motoryzacyjnej. Prace nad dokumentem przeciągały się między innymi w związku z oczekiwaniem na opracowanie mapy terenów zalewowych, które przygotowywał Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach.

Teren u zbiegu ul. Żorskiej i Wodzisławskiej





Jeszcze w czerwcu na spotkaniu Komisji Gospodarki Rady Miejskiej w Pszczynie burmistrz Dariusz Skrobol wyjaśniał, że częściowo teren jest już uzbrojony, dzięki bliskości dróg Wodzisławskiej i Żorskiej. Konieczne będzie jeszcze podciągnięcie mediów i ewentualnie wybudowanie jednej drogi zbiorczej i być może uda się na ten cel pozyskać środki unijne. Mówił również, że Instytut Ogrodnictwa jest agendą rządową, nie ma tutaj i nie było nigdy zakusów, żeby zrobić jakąkolwiek spółkę, jest to dosyć trwały i stabilny podmiot, który funkcjonuje w Polsce od wielu lat i nie sądzi, żeby były tutaj jakiekolwiek niebezpieczeństwa z tej strony. Plan zagospodarowania przestrzennego miał być przyjęty jeszcze w tym roku.

Sytuacja uległa całkowitej zmianie we wrześniu. Bez jakichkolwiek sygnałów pod adresem Urzędu Miejskiego w Pszczynie Instytut Ogrodnictwa zadecydował o sprzedaży czterech działek, na których miała powstać strefa, wraz z kilkudziesięcioma innymi na terenie naszej gminy (także w Porębie i w Łące - razem ok. 145 ha). Ich nabywcą za kwotę 8.520.000 zł brutto został przedsiębiorca, według nieoficjalnych informacji osoba z Pszczyny.

Gmina o sprzedaży dowiedziała się dopiero, gdy do Urzędu Miejskiego wpłynął wniosek o wypis z rejestru gruntów, a następnie kopia przedwstępnego aktu notarialnego, albowiem gmina ma prawo do częściowego pierwokupu.

- Sytuacja jest kuriozalna, ponieważ najpierw dostajemy zgodę ministra rolnictwa, a później na jej podstawie w 2013 roku - zgodę instytutu. Rozpoczynamy projektowanie planu zagospodarowania przestrzennego. To trwa już od około dwóch lat i kiedy jesteśmy na finiszu, kiedy rozpatrzymy już wszystkie uwagi, to dowiadujemy się ni stąd, ni zowąd, przypadkiem, że we wrześniu - a przypomnijmy, że w październiku miał być ogłaszany plan - instytut robi przetarg i sprzedaje ten grunt w szybkim tempie - mówi dziś Dariusz Skrobol.

Niezwłocznie po uzyskaniu informacji o próbie sprzedaży nieruchomości burmistrz postanowił zareagować i wstrzymać jej finalizację.

- Wystąpiłem do ministra skarbu i do instytutu z wnioskiem o unieważnienie przetargu, ponieważ uważamy, że jest to ze szkodą dla skarbu państwa. Gdybyśmy zmienili klasyfikację gruntu, to cena skoczy z 6 złotych za metr - za jaką to kupił prywatny inwestor - na prawie 150 złotych - argumentuje swoją decyzję.

Burmistrz dodatkowo zwraca uwagę, że dokładnie 16 października, czyli kilka dni po swoim wystąpieniu do ministerstwa, instytut także występuje do ministra i dosłownie "ostatnim rzutem na taśmę" jeszcze odchodzący minister daje zgodę na sprzedaż tego gruntu.

16 listopada Instytut Ogrodnictwa wystosował odpowiedź do burmistrza Pszczyny, wzywając do "zaprzestania podejmowania działań stanowiących naruszenie prawa w stosunku do instytutu" oraz do "wskazania podstawy prawnej" wcześniejszej korespondencji.

- Pismo wskazanej treści (autorstwa burmistrza - przyp. red.) uznaję za niedopuszczalne i naruszające prawo. Wzywam do zaprzestania praktyki kierowania podobnej korespondencji do Instytutu Ogrodnictwa oraz do wskazania podstawy prawnej, na podstawie której wystosowano przedmiotowe pismo - pisze Małgorzata Korbin, dyrektor Instytutu Ogrodnictwa.

Wyjaśnia, że jak dotąd gmina nie uchwaliła planu miejscowego dokonującego zmiany przeznaczenia omawianych nieruchomości. Nie utworzono także wskazanej podstrefy ekonomicznej. - Mimo upływu trzech lat od uchwalenia studium nie doszło nawet do formalnego zainicjowania prac nad planem miejscowym. Poza tym trzeba zauważyć, że zmiana stosunków właścicielskich nie powinna stanowić żadnej przeszkody w procedurze planistycznej. (...) Instytut miał pełne prawo uznać, że gmina odstąpiła od zamiaru tak zmiany planu miejscowego, jak i utworzenia specjalnej strefy ekonomicznej - czytamy w korespondencji, której autorem jest dyrektor instytutu.

Dodatkowo decyzję o sprzedaży nieruchomości tłumaczy sytuacją finansową. - Konkretyzując wskazane kryteria do stanu faktycznego analizowanej sprawy powiedzieć trzeba, że po pierwsze zbycie majątku podyktowane jest sytuacją ekonomiczną Instytutu. Ujemny wynik finansowy nakazywał dyrektorowi Instytutu poczynienie oszczędności oraz zbycie mienia, które nie jest niezbędne do dalszego prowadzenia działalności. (...) Zbycie następuje na rzecz podmiotu wyłonionego w trybie przetargu otwartego, za cenę dwukrotnie przewyższającą wartość szacunkową nieruchomości przedstawioną w opinii niezależnego rzeczoznawcy. Dalsza zwłoka w zbyciu mogłaby oznaczać utratę wartości majątku Instytutu - pisze i dodaje: - Ogłoszony przez Instytut przetarg miał charakter otwarty i nic nie stało na przeszkodzie, by Miasto i Gmina Pszczyna wzięła w nim udział, jeżeli Burmistrz widział potrzebę nabycia nieruchomości.

Innego zdania jest burmistrz Pszczyny. Sygnalizuje, że sprawa ta budzi podejrzenia i wymaga weryfikacji.

- Nie widzę innej możliwości aniżeli przekazać temat instytucji kontrolnej. Tym bardziej, że wszyscy - w tym przedsiębiorcy i instytut - wiedzieli, że przygotowujemy teren pod strefę i będzie prawie 20-krotna zmiana wartości tych gruntów. Wystąpimy do prokuratury, aby zbadała czy nie nastąpiło naruszenie ustawy, w myśl której zadziałano na szkodę skarbu państwa - zapowiada teraz Dariusz Skrobol.

- Wszelkie czynności zmierzające ku zawarciu umowy sprzedaży dokonano zgodnie z przepisami prawa, a także - wedle reguł celowości i gospodarności. Brak jest jakichkolwiek podstaw do odstąpienia od transakcji - odpowiada instytut i odgraża się, że również rozważa podjęcie kroków prawnych mających na celu ustalenie, czy postępowanie burmistrza i gminy Pszczyna nie nosi znamion przestępstwa - usiłowania do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przez Instytut Ogrodnictwa.

Całe zamieszanie nie służy powstaniu strefy ekonomicznej. Niewykluczone, że kilkuletnie starania gminy, spotkania, zakończą się fiaskiem. Nie będzie tym samym nowych inwestycji i nowych miejsc pracy.

- Jeżeli zostanie utrzymana decyzja o sprzedaży gruntów, to strefy nie będzie. Można powiedzieć, że już jest ona pod dużym znakiem zapytania, w związku z tym, ze przetarg jest rozstrzygnięty, a umowa przedwstępna została podpisana - kończy burmistrz Dariusz Skrobol.

new / pless.pl

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.