Wiadomości
- 28 kwietnia 2017
- wyświetleń: 5385
Nauczycielka III LO w Pszczynie na warsztatach na Malcie
Lucyna Nocoń-Kobiór, nauczycielka III LO w Pszczynie końcem lutego uczestniczyła w tygodniowym wyjeździe metodycznym na Maltę. Była to nagroda za zajęcie I miejsca w Polsce w konkursie "Nasz Projekt eTwinning", za realizację rocznego projektu współpracy ze szkołami z Francji i Grecji.
W ramach pobytu na Malcie, uczestniczyliśmy w zajęciach School of English - renomowanej na skalę europejską szkole języka angielskiego - gdzie poznawaliśmy metody Niestandardowej Nauki Języka Angielskiego, a także dzięki Maltańskiej Izbie Turystycznej dogłębnie zwiedzaliśmy maltańskie wyspy i wszelakie zabytki, z anglojęzycznymi przewodnikami.
Osobiście polecam zwiedzenie Malty, gdyż jest ona niezwykle interesująca, zaskakująca w pięknie swego krajobrazu, jak i w swej historii, kuchni i kulturze. Polecam również ciekawy sposób nauki angielskiego - w nowoczesnej szkole, z pobytem u sprawdzonych rodzin z turystycznymi certyfikatami, no i w kraju o niezwykle pogodnym klimacie. Tak więc jest to przykład pokazujący, że można połączyć przyjemne z pożytecznym.
"Moja przygoda z Maltą: poznawanie nieznanych krajobrazów, wielorakich kultur oraz bogatych tradycji" - wrażenia z podróży
Mój wyjazd na Maltę, który miał być standardowym wyjazdem metodyczno-naukowym, ku memu zaskoczeniu, okazał się zaskakującą podróżą przez historię, wielonarodową kulturę, antyczną historię i mieszankę wielu kuchni, zwyczajów i tradycji.
Malta to nie tylko wyspa, ale samodzielny kraj, który leży na samym dole włoskiego ‘buta’, nieco poniżej Sycylii, a w skład tego kraju wchodzą 3 wyspy: największa z nich - Malta, mniejsze od niej i bardziej sielskie Gozo, i najmniejsze, popularne wśród plażowiczów i nurków Comino. Przy chyba ogólnej nieświadomości, angielski jest tam językiem urzędowym, co wynika z faktu, iż od XVIII wieku, Malta jako kraj była pod panowaniem brytyjskim - także na długo w XX wieku, i co ciekawe, Brytyjczycy nie należeli do tak bardzo nieproszonych gości, jak np. Francuzi, bo to właśnie Brytyjczycy pomogli Maltańczykom wyprosić niemile widzianych wtedy Francuzów.
Co również niezwykle interesujące, tych nieproszonych lub niespodziewanych gości i cywilizacji było na przestrzeni wielotysięcznej historii tego małego kraju bardzo wiele. Wiele kultur i różnych cywilizacji, na przestrzeni 7 tysięcy lat istnienia Malty, pozostawiło po sobie bardzo wiele śladów. Nie dziwi więc chyba fakt, że na wyspach maltańskich na 1 km kwadratowy przypada najwięcej na świecie wartościowych historycznie czy kulturowo obiektów. W konsekwencji, nawet taki nieświadomy do końca historii czy faktów podróżnik, a raczej turysta jak ja - często może czuć się tam zagubiony. I wcale nie oznacza to niczego negatywnego - po prostu na tak małej przestrzeni odczuwa się tam tyle wpływów rozmaitych kultur, tradycji, kuchni i zwyczajów, że w ciągu tylko tygodnia pobytu tam, chwilami można się było poczuć jak zagubiony podróżnik w czasie - byliśmy tam nawet świadkami karnawału, kojarzącego się może bardziej z Ameryką Południową.
Architektura nasuwała najczęściej skojarzenia z Włochami, ale czasem ze wspomnianą Ameryką Południową czy środkową, Meksykiem - a to zwłaszcza za sprawą złocistego wapienia, z którego budowało się i buduje nadal prawie w całości budynki, kamienice, mury i ogrodzenia. A trzeba podkreślić, że wapień ten, o odcieniu ciepłym, żółtawym, a nawet pomarańczowym, w promieniach słońca nadaje rozgrzewającej atmosfery wszystkiemu dookoła. Tak więc, jeśli zdarzy się komuś zagubić w wąskich uliczkach małego miasteczka warowni, takiego jakim jest przecudna Mdina - to w promieniach słońca te ciepłe kolory murów nabierają jeszcze więcej energii.
Tak więc Malta to kraj wielu kultur, od setek lat, a nawet tysiącleci, i wystarczy zakosztować niby maltańskiej narodowej kuchni, aby odnieść wrażenie, że jest się we Włoszech, Grecji, Tunezji, czy Turcji, a nawet znajdzie się okazja do spożycia brytyjskiego śniadania w postaci jajek sadzonych, bekonu, smażonej kiełbasy czy tostów-oczywiście jak kto woli.... No i są na Malcie również angielskie kontakty - tak więc potrzebne są adaptery do ładowarek z aparatów czy telefonów.
Krajobraz Malty jest z kolei tak ukształtowany, a architektura taka, że jak już wspomniałam, często odnosi się wrażenie, że np. w cudnej stolicy Malty o nazwie Valetta, chodzi się typowymi ulicami włoskich miasteczek, ale na pewno czystszych i nie wiem kiedy sprząta się na Malcie, bo nigdzie nie było widać ani brudu, ani ekip sprzątających, a zawsze i wszędzie było czysto. Lecz może tak się mogło tylko wydawać w ich przyjemnym ‘zimowym słońcu’. Dla mnie osobiście najbardziej zapierających dech widokiem był ten na wzburzone akurat morze z Azure Window w tle. Niestety Azure Window już nie istnieje, gdyż ta charakterystyczna forma skalna kształtem przypominająca okno, wpijająca się w lazurowe wody Morza Śródziemnego, 7 marca 2017 roku, zaraz po naszym wyjeździe z Malty, uległa zawaleniu.
W trakcie pobytu w tym pięknym kraju zetknęliśmy się z antycznymi świątyniami, takimi jak Mnajdra czy Hagar Quim. Można tam było odczuć atmosferę z jaką mogłoby się zwiedzającym kojarzyć słynne brytyjskie Stonehenge. Jednakże, ku osobistemu zaskoczeniu, być może ze względu na klimat i umiejscowienie, proponowałabym zobaczenie raczej tych maltańskich pradawnych miejsc kultu - atmosfera jest nie do opisania i niestety Brytyjczycy mogliby się uczyć od Maltańczyków, jak stworzyć i zachować dla turystów tego typu miejsce - bez nachalnego komercjalizmu, drogich sklepów z gadżetami, czy hałaśliwe tłumy turystów. Nie to co wspomniane świątynie maltańskie - cisza, spokój, przestrzeń i można było poczuć ducha tych miejsc.
Co do krajobrazów, to mój zachwyt nad białymi klifami w Dover (gdy przepływa się promem z Calais we Francji na brytyjski brzeg) został znowu wystawiony na próbę. To samo chwilami dotyczyć by mogło wielu wspaniałych wybrzeży Szkocji. Na szczęście, Malta chociaż tego jednego może nie ma w swym zgromadzeniu wielu cudów na tak małej przestrzeni - brak jej choćby szkockiej czy polskiej bujnej zieleni, takiej soczystej i widocznej dookoła. Będąc na Malcie w zimie, przy temperaturze 18 stopni, dziwnym dla mnie było - jako matki małego dziecka - że niemal nie ma tam placów zabaw, ale zakładając, że sezon zaczyna się w kwietniu-maju na Malcie, a w lecie temperatury sięgają 35 stopni i więcej - to wówczas nikt chyba nie przejmuje się brakiem miejsc zabaw, bo centrum życia stanowią baseny, plaże i woda.
Nabrzeża Malty mogą z kolei kojarzyć się z Chorwacją, jest tam dużo skalistych i kamienistych brzegów, a piasek na plaży jest raczej szary lub nawet pomarańczowy, jak np. w Golden Bay - Złotej Zatoce. Ale są też oczywiście takie plaże, jak na najmniejszej z trzech wysp maltańskim - Comino - gdzie wielu turystów specjalnie przypływa promem z Malty, bo słynie to miejsce z niezwykłych piaszczystych plaż oraz krystalicznie czystej wody. Zresztą wokół całego wybrzeża maltańskiego można podziwiać niezwykle czystą morską wodę, co pozwala na obserwowanie podwodnego życia, zwłaszcza nurkując. Na Malcie można również co chwilę napotkać wiele zachwycających zabytków - kościoły i całą uroczą lokalną architekturę, kuchnię czy rękodzieło. Można nawet zwiedzić katakumby związane z działalnością św. Pawła.
W ogóle Malta zachwyca prostotą, a ludzie są pogodni i uprzejmi. Nie ma tam przesadnego bogactwa na co dzień, ale wszędzie czuć zwyczajną radość życia. Oczywiście, może tak być dlatego, jest tam tyle słonecznych i pogodnych dni w ciągu roku. Nawet zima jest dla Maltańczyków przychylna i bardziej nam Polakom kojarzy się z wiosną. Może też będąc tam zachwycaliśmy się palmami, kaktusami, czy wieloma sukulentami gigantami, ale mówiono mam, że mamy szczęście, bo w sezonie niestety krajobraz traci całkowicie swą zieleń, ale przypuszczam, że w ciepłym słońcu i bezchmurnym niebie, nikomu to nie przeszkadza.
Co ciekawe, można tam wynająć auto na tydzień za 50 euro, lub po prostu obejść cały ten niewielki kraj dookoła, gdyż obszar Malty można przyrównać do Warszawy, czy innego większego miasta, dlatego też ogromnym zaskoczeniem było dla mnie odkrycie, że zdarzało nam się na lunch lub obiad jechać do restauracji na drugi kraniec kraju! Równie zabawne było podróżowanie autobusem z przewodnikiem, który na każdym nowym zakręcie, za każdą następną ulicą stwierdzał, że właśnie wjechaliśmy do następnego miasta.
Nie sposób w paru słowach opisać Maltę, ale warto jeszcze wspomnieć, że koniecznością wydaje się, zobaczenie Cytadeli w mieście Victoria na maltańskiej wyspie Gozo, na którą dopłynąć można promem. Z kolei Trzy Miasta, a zwłaszcza Vittoriosa, zachwycają swym klimatem, bo można tam zagubić się w niezliczonych uliczkach, podziwiając piękno lokalnej architektury. Następnie warta wspomnienia jest Mosta, znajdująca się w centrum Malty, która słynie z kościoła kojarzonego często z katedrą św. Pawła w Londynie. W pobliżu znajduje się także słynna wioska artystyczna, Ta’Qali, gdzie w starych hangarach lotniczych kwitnie zadziwiające rękodzieło, a zwłaszcza szkło jest ulubionym materiałem artystycznym Maltańczyków. Z kolei wspomniana przeze mnie wcześniej Mdina, uważana za tzw. Ciche Miasto, zachwyca spokojną urokliwością swojej architektury i klimatem , który warto podziwiać zarówno w dzień jak i w nocy.
Nie można zapomnieć o Marsaxlokk, rybackiej wiosce słynącej z przepięknych wielokolorowych łodzi rybackich, a także wielkiego targu rybnego, gdzie można kupić obecnie "wszelkiej maści mydło i powidło". Jest tam oczywiście wiele straganów z typowymi maltańskimi wyrobami piekarniczymi, które często mają w sobie duże ilości słodkiego kremu, ale przede wszystkim daktyli, fig, i innych bakalii.
Na pewno warto pojechać na Maltę także ze względu na cudowną faunę i florę podwodną tego rejonu Morza Śródziemnego, a jeżeli ktoś nie lubi upałów letnich, to warto udać się tam w okresie zimowym. Tak więc polecam zwiedzenie tego przepięknego państwa maltańskiego i zobaczenie jego trzech wysp, czy to autem, autokarem, czy rowerem a nawet w formie pieszych wędrówek. Każdy może znaleźć na Malcie coś ciekawego dla siebie, a na pewno odpocząć w pogodnym klimacie i wśród serdecznych z natury ludzi, rozkoszując się niezwykłymi widokami i zachęcającą kulinarną mieszanką wielu kultur.
Lucyna Nocoń-Kobiór,
Nauczyciel języka angielskiego
III LO Pszczyna, Zespół Szkół nr 1 w Pszczynie, Osiedle Piastów
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.
III Liceum Ogólnokształcące w Pszczynie
Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "III Liceum Ogólnokształcące w Pszczynie" podaj