Wiadomości

  • 20 września 2020
  • 22 września 2020
  • wyświetleń: 13915

[Historyczne ciekawostki] Śpiewy przy winie, czyli jak powstał skansen

W latach 70-tych grupa zapaleńców na czele z Aleksandrem Spyrą zbudowała w Parku Dworcowym skansen. Umieszczono tam kilkanaście zabytkowych drewnianych obiektów z okolicznych miejscowości. Przybliżamy interesującą historię powstawania Zagrody Wsi Pszczyńskiej i zdradzamy, co wspólnego z tym miejscem ma Zespół Regionalny "Pszczyna".

Skansen - Zagroda Wsi Pszczyńskiej
Skansen - Zagroda Wsi Pszczyńskiej · fot. UM Pszczyna


Wszystko zaczęło się w 1972 roku, gdy lokalni działacze kulturalni wraz z Aleksandrem Spyrą, zwanym Leszkiem, przejęła w swoje ręce zarządzanie Towarzystwem Miłośników Ziemi Pszczyńskiej. Grupa przyczyniła się do uratowania zabytków budownictwa drewnianego ziemi pszczyńskiej. Były to ostatnie relikty ludowej tradycji tej ziemi związane ściśle z polskim żywiołem, dominującym w tej części Górnego Śląska.

Drewniane obiekty były planowane do rozbiórki przez właścicieli w ciągu najbliższych dwóch lat. Pomoc merytoryczną uzyskano od ówczesnego dyrektora Muzeum Wnętrz w Pszczynie - Igora Płazaka. Organizacyjnie wspomagał to dzieło Alojzy Grygier, kierownik wydziału Kultury Urzędu Miejskiego w Pszczynie. Towarzystwo otrzymało 2-hektarowy teren w Parku Dworcowym. Wykonano wstępny projekt skansenu, do którego zaplanowano przeniesienie zachowanych obiektów. Entuzjazm i zaangażowanie inicjatorów przedsięwzięcia spowodowały, że pomimo braku doświadczenia, prace ruszyły w imponującym tempie. Za projekt i nadzór odpowiedzialny był Aleksander Spyra.

Inwentaryzacja chałupy z Grzawy
Inwentaryzacja chałupy z Grzawy. Od lewej: Franciszek Kafka, Krystyna Spyra, Aleksander Spyra, Agnieszka Weber, Krzysztof Tyndyk, Józef Waleczek · fot. B. Weber, źródło: A. Spyra, "Budowa i urządzenie s


Początkowo skansen miał powstać w miejscu pól golfowych na terenie Parku Zwierzyniec, jednak stwierdzono, że obiekt tak bardzo oddalony od centrum mogliby zniszczyć wandale. Oprócz tego był to teren podmokły. Ówczesny burmistrz poradził, by skansen stworzyć w miejscu sceny w Parku Dworcowym, gdzie odbywały się różne występy. Jak wspomina ze śmiechem Aleksander Spyra, w czasie stawiania pierwszych chałup elementów estrady używano jako rusztowania.

Obszar parku dworcowego był urozmaicony przepływającym potokiem, rosło tu wiele wiekowych drzew, co z jednej strony było kłopotliwe, bo zmuszało do wkomponowywania obiektów pomiędzy starymi dębami, kasztanami i świerkami bez możliwości wycięcia któregokolwiek z nich, a z drugiej strony po otwarciu Skansen miał gotową oprawę w postaci starodrzewia, na co musiałoby się czekać latami w przypadku nowych nasadzeń.

Budynki były kupowane od gospodarzy, którzy często przekazywali jeszcze jakiś dodatek - to magielnicę, to malowaną skrzynię...

By w pełni przedstawić okoliczności powstania skansenu, trzeba cofnąć się kilka lat wstecz, do czasów narodzin zespołu Regionalnego "Pszczyna". Założyciel "Pszczyny", Aleksander Spyra początkowo wcale nie był zainteresowany folklorem. Wolał grać jazz w swoim zespole Hot Seven. Co sprawiło, że podjął się wyzwania założenia ludowej kapeli, jakie przed nim postawiono przed laty?

- Do założenia zespołu zostaliśmy zachęceni przez kierownika klubu spółdzielczości pracy, Roberta Szewieczka, który zarządził, że w Pszczynie trzeba stworzyć wielki zespół pieśni i tańca ziemi pszczyńskiej. Nam, młodym w ogóle nie były w głowie takie rzeczy, ale starsi decydowali, że skoro istnieje Chór Lutnia i orkiestra symfoniczna przy starostwie powiatowym, to powinien jeszcze powstać taneczny zespół ludowy. Wówczas będzie można stworzyć pełen zespół pieśni i tańca. Siewieczek otrzymał w tej sprawie wezwanie do komitetu partyjnego, który dał nakaz, że powinien powstać taki zespół z istniejących składów muzycznych. Odbyło się kilka zupełnie nieudanych prób, bo każdy zespół szedł w inną stronę - orkiestra symfoniczna posługuje się przecież repertuarem poważnym, a zespół taneczny reprezentował tańce ludowe - wspomina Aleksander Spyra.

- Kierownik powiedział: Leszku, będziesz musiał założyć zespół pieśni i tańca. Myślałem wtedy, że wyminuję ze złości, bo to było zupełnie coś dla mnie obcego. Jednak przystąpiliśmy do działania. Założyliśmy grupę taneczną i kapelę, później zaczęły się występy. Ale kiedy mieliśmy w kółko śpiewać standardowe pieśni typu "Szła dzieweczka..." zaczęliśmy myśleć o naszym miejscowym folklorze. Wtedy jednak to była przestrzeń zupełnie niezbadana, niezapisana w żadnej literaturze. Mało kto coś o nim wiedział. Dlatego, niczym Oskar Kolberg, zaczęliśmy jeździć po pszczyńskich wsiach i zapisywać ludowe utwory, najczęściej wykonywane przez starszych ludzi. Czasami musiały być to zakrapiane wizyty, by zachęcić ich do śpiewania. Pewna starsza pani w Świerczyńcu koło Bojszów Nowych po trzech kieliszkach śpiewała już bardzo pięknie i bez oporów - wspomina pan Aleksander.

To właśnie te wizyty były przyczynkiem do założenia Skansenu - Zagrody Wsi Pszczyńskiej w latach 70.

- Ta nasza penetracja doprowadziła do odkrycia, że na wsi są już ostatnie drewniane chałupy, stodoły, spichlerze, kuźnie, meble i stroje ludowe. Odkryliśmy pisiate zapaski typowe dla stroju pszczyńskiego w biało-niebieskie pasy, z granatowym haftem roślinnym. Młodzi ludzie byli niesamowicie zaangażowani i pełni entuzjazmu - mówi Leszek.

- I tak, wędrując po okolicznych wsiach, odkryliśmy ostatnia drewnianą chałupę w Grzawie, dowiedzieliśmy się, że są ostatnie stodoły wieloboczne, że jest już tylko jedna kuźnia w Goczałkowicach. Ostatni spichlerz - XVIII-wieczny - znajdował się w Rudołtowicach-Dębinie. Był już rozebrany - zostały same belki. Kiedy przejęliśmy Towarzystwo Miłośników Ziemi Pszczyńskiej, to na koncie mieliśmy 5 tysięcy. I to nam starczyło na wykup tych belek. Nie wiedzieliśmy, jak wyglądał spichlerz przed rozbiórką, bowiem na miejscu, w Dębinie zastaliśmy kupę desek z rozbiórki - opowiada A. Spyra.

umowa z Jadwigą Waliczek
Porozumienie z Jadwigą Waliczek o sprzedaży drewnianego spichlerza · fot. źródło: A. Spyra, "Budowa i urządzenie Skansenu"


5 tysięcy starczyło na wykup, ale już nie na przewiezienie ich do Pszczyny. Otwarły się jednak serca nie tylko mieszkańców, ale i prezesowskie i dyrektorskie. Tak było z resztą wielokrotnie. Przy spichlerzu prezes Spółdzielni Pracy "Transmot" użyczył bezpłatnie ciężarówki i w ciągu dwóch dni przy pomocy mięśni entuzjastów z Zespołu "Pszczyna" belki ze spichlerza znalazły się w Parku Dworcowym. Problem pierwszego montażu polegał jednak na tym, że spichlerz nie został przed rozbiórką zinwentaryzowany - belki nie zostały ponumerowane. Trzeba było składać je metodą prób i błędów. W końcu zorientowano się, że każda belka posiada swój znak ciesielski - rzymską numerację kolejnego wieńca nacinaną toporem lub dłutem.

Nocne zwiedzanie skansenu
Chałupa z Grzawy


Niedługo po rozpoczęciu montażu spichlerza z Dębiny w 1974 roku zakupiono chałupę w Grzawie. Szczęśliwym trafem obiekt nie był już zamieszkany, ale jeszcze nie rozpoczęto jego burzenia. W czasie rozbiórki w celu przewiezienia go do Pszczyny, dokonano ciekawego odkrycia - w schowku znaleziono kilka książek, min. bardzo cenny modlitewnik drukowany w 1856 roku w drukarni Krummera w Pszczynie "Zbiór pieśni nabożnych zwłaszcza w dekanacie pszczyńskim używanych". Organizując wnętrza obiektu, starano się wiernie odtworzyć układy poszczególnych izb, wzorując się częściowo na kilku zachowanych danych wnętrzach w regionie, m.in. u Witoszy w Suszcu a także na wykonanych opisach i dokumentacjach fotograficznych.

Stodoła z Kryr
Stodoła z Kryr · fot. Skansen


Następnie Antoni Waleczek z Kryr przekazał Towarzystwu XVIII-wieczną, ośmioboczną stodołę. Później pozyskano również XVIII-wieczny budynek masztalni od Antoniego Śmieji z Wisły Wielkiej, stodółkę biedniacką z Kobielic z XIX-wieku - własność Pawła Hessa, kuźnię z Goczałkowic - własność Marii Bogocz. Kuźnia ta pierwotnie znajdowała się przy dzisiejszej ul. Szkolnej (ciekawostką jest, że XIX-wieczna kuźnia przetrwała tak długo prawdopodobnie tylko dlatego, że niedługo po wybudowaniu przestała pełnić swoje "ogniowe" funkcje. Ponieważ w rodzinie zabrakło kowala, obiekt służył jako drewutnia).

Wozownia z Miedźnej z XIX wieku
Wozownia z Miedźnej z XIX wieku · fot. Skansen


W następnej kolejności w skansenie pojawiła się XIX-wieczna wozownia z Miedźnej - własność Stanisława Stalmacha, która była usytuowana niedaleko zabytkowego drewnianego kościoła św. Klemensa w Miedźnej. Później przejęto wozownię z Warszowic. Towarzystwo zakupiło ją od repatrianta ze wschodu, który otrzymał tu gospodarstwo, podobnie jak wielu ówczesnych mieszkańców Warszowic, od władz z tzw. mienia poniemieckiego.

Spichlerz Dworski z Czechowic
Spichlerz Dworski z Czechowic · fot. Skansen


W skansenie postawiono także spichlerz dworski z Czechowic. To wyjątek, bo obiekt pochodzi z innej krainy etnicznej - jakby powiedzieli miejscowi - "zza Wisły", gdzie był już zabór austriacki. Czechowice należały do Śląska Cieszyńskiego - leżały więc na "cysarskim" obszarze. Sam spichlerz z XVIII wieku mieścił się na terenie Nowego Dworu - państwowego gospodarstwa rybackiego. Dyrektor gospodarstwa sam zaproponował przeniesienie go do pszczyńskiego skansenu.

Młyn z wiatrakiem z Zebrzydowic
Młyn z wiatrakiem z Zebrzydowic z 1904 roku · fot. Skansen


Pod koniec lat 70. do zagrody wsi pszczyńskiej przetransportowano też charakterystyczny młynek wietrzny z Zebrzydowic pochodzący z początku XX wieku. To kolejny obiekt, który nie znajdował się na terenie pszczyńskiego regionu.

Wiata bramna z Golasowic
Wiata bramna z Golasowic · fot. Skansen


Cennym zabytkiem jest też wiata bramna z nieistniejącego już kościółka w Golasowicach z XVI wieku, który spłonął w 1974 roku. To jedyny element, który zachował się po tym pożarze. Wiata znajdowała się nad wejściem na cmentarz przykościelny. Proboszcz zgodził się na przekazanie obiektu Towarzystwu bez wahania. Wiata do dziś stanowi ozdobę jednego z wejść do skansenu.

W Zagrodzie Wsi Pszczyńskiej jest też m.in. kapliczka z Poręby, która została odnaleziona przewrócona i zniszczona - musiała przejść renowację. W skansenie znajduje się ponadto zespół uli składający się z kilkunastu obiektów zebranych w różnych miejscach regionu - z Koszęcina, Goczałkowic, Branicy, Łąki i innych wsi pszczyńskich.

Młyn z Bojszów
Młyn z Bojszów · fot. Skansen


Ciekawa historia jest związana z XIX wiecznym młynem wodnym z Bojszów, który pierwotnie był ustawiony nad rzeką Gostynką. Towarzystwo zaplanowało utworzenie w nim karczmy "Stary młyn", która serwowała regionalne jadło i napitki. Kilkukrotnie zmieniali się dzierżawcy karczmy. W stanie wojennym słynęła z tego, że była jedynym miejscem w Pszczynie, gdzie podawano alkohol - dokładnie grzaniec "młynarzowa". Od rana ustawiano się tu po trunek. Ten pijacki proceder trwał kilka tygodni, po czym wojskowy komisarz WRON-u zlikwidował go, a karczmarzy z hukiem wyrzucono. W karczmie na przestrzeni lat odbywało się wiele występów ludowych kapel i zespołów, m.in. Spotkania pod Brzymem. Dziś mieszczą się w obiekcie sale wystawowe.

Oryginalną dokumentację wodnego młyna z Bojszów przekazał skansenowi w lipcu tego roku Janusz Miś, który ma kontakt z rodziną jego dawnych właścicieli.

Dokumentacja XIX-wiecznego młyna wodnego z Bojszów znajdującego się na terenie Skansenu · fot. Skansen - Zagroda Wsi Pszczyńskiej


Nie można pominąć również faktu, że kilka z obiektów zrekonstruowano z powodu złego stanu technicznego i braku możliwości przeniesienia oryginałów. Wśród tych wiernych rekonstrukcji jest szopa na siano z Frydku oraz studnia z Łąki.

Na terenie skansenu znajdziemy także zabytki ruchome - w akcji ich gromadzenia znów zasłużył się szczególnie Zespół Regionalny "Pszczyna", który poznając lokalną muzykę, zbierał po wioskach także przedmioty. Trudne do pozyskania były wiejskie pojazdy. Właściciele bryczek i sań, mimo, że ich już na co dzień nie używali, żywili do nich sentyment. Zwykle negocjacje trwały długo i kończyły się wyższymi cenami niż przewidywano. Jedynie Hanek Spyra ze Starej Wsi i Ochotnicza Straż Pożarna z Piasku darowali skansenowi swoje pojazdy. Najbardziej oryginalnym pojazdem jest karawan nabyty na granicy Pawłowic i Studzionki - przeszklony, z czterema figurami srebrnych aniołów.

karawan w skansenie
Wiejski karawan z Pawłowic · fot. T. Kudła, źródło: A. Spyra, "Budowa i urządzenie s


Najłatwiej było ze zbieraniem sprzętu rolniczego i narzędzi. Prawie w każdej zagrodzie Towarzystwu przekazywano nieużywane już brony, hoki, pługi, obsypniki, drewniane koryta do parzenia świń, kobylice, koziołki, drewniane sztychówki i widły.

- Ceny były minimalne, a przy okazji zbieraliśmy, często bez wiedzy właścicieli, jakieś charakterystyczne drobiazgi, np. foremki do masła , święte obrazki, ośniki. Ciekawostką był fakt, że bardzo często jednostką wyceny eksponatów było kilo cukru. Przy negocjacjach ze staruszkami, bo młodzi przeważnie byli w robocie lub na polu, padały zwykle ceny "na 2 kilo cukru", bo tego przysmaku widocznie seniorom brakowało lub im go odmawiano - pisze Aleksander Spyra w książce "Budowa i urządzanie skansenu".

Miejscem, w którym pozyskano najwięcej przedmiotów, było bogate gospodarstwo Komrausów w Studzienicach. Właściciele już nie żyli - mieszkał tam ich krewny, który przekazał Towarzystwu wiele mebli, m.in. dwie polichromowane szafy z końca XVIII wieku. Dużą ilość eksponatów zgromadzili Aniela i Leszek Kraciukowie - wieloletni gospodarze skansenu - m.in. kolekcję magielnic, pralek, elementów kuźni.

Na koniec jeszcze jedna ciekawostka: okazuje się, że nie tylko Zespół "Pszczyna" powstał z nakazu władz. Poniżej publikujemy list Przewodniczącego Miejskiej Rady Narodowej w Pszczynie, Edwarda Szyszki oraz Naczelnika Miasta, Ryszarda Michalika, nakazujący kontynuację budowy skansenu. Realizacja zadania miała być "sprawą prestiżową dla uczczenia obchodów 1-majowych oraz XXX-lecia zwycięstwa nad faszyzmem" - czytamy w dokumencie.

List Przewodniczącego Miejskiej Rady Narodowej w sprawie założenia Zagrody Wsi Pszczyńskiej
List Przewodniczącego Miejskiej Rady Narodowej do Aleksandra Spyry w sprawie powstania Skansenu - Zagrody Wsi Pszczyńskiej · fot. ze zbiorów Muzeum Prasy Śląskiej w Pszczynie


- Ja może nie będę mówił o trudnościach, bo nasze starania to była gehenna. Konserwator był na nie, bo "wy jesteście amatorzy". Na szczęście znaleźliśmy bratnią duszę z wydziału kultury urzędu wojewódzkiego, Franciszka Rysia, który zobaczył w nas potencjał. Jednak w czasie prac pater cały czas chodził i tylko kiwał głową, że to nie tak, to nie tak... Ale na otwarcie w 1975 roku jednak przyszedł. Zespół "Pszczyna" wynajął na tę uroczystość trzy ustrojone bryczki zaprzęgnięte końmi. Wjechaliśmy nimi w regionalnych strojach - wspomina pan Aleksander.

Artykuł powstał na podstawie książki Aleksandra Spyry "Budowa i urządzenie Skansenu - Zagrody Wsi Pszczyńskiej", wyd. Towarzystwo Miłośników Ziemi Pszczyńskiej, Pszczyna 2008, a także na podstawie rozmów własnych z założycielem obiektu.

ar / pless.pl

Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Historyczne ciekawostki" podaj

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.

Historyczne ciekawostki

Odkurzamy ciekawe fakty o Ziemi Pszczyńskiej sprzed lat, szukamy starych fotografii. Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Historyczne ciekawostki" podaj