[WIDEO, ZDJĘCIA] Mieszkańcy niepokoją się o psy na terenie Palei

Paleja to miejsce często mijane przez mieszkańców, ponieważ znajduje się w pobliżu szpitala. Przychodzą tu także turyści - w końcu gmach jest oryginalnym zabytkiem, który pomimo postępującego zaniedbania, wciąż robi wrażenie, a wzmiankę o nim znajdziemy w każdym przewodniku turystycznym dotyczącym Pszczyny. Nic więc dziwnego, że ludzie zainteresowali się losem psów przebywających na terenie posesji.

Informację o tym, że ze zwierzętami dzieje się coś niedobrego, otrzymaliśmy w kwietniu od mieszkanki miasta. Wskazywała ona, że od jakiegoś czasu psy często są głodne, domagają się jedzenia. Ludzie przez ogrodzenie podają im pożywienie i wodę. Według naszej informatorki właściciele psów co jakiś czas zostawiali na posesji większe ilości jedzenia - kości lub duże opakowanie suchej karmy. Kobieta nie była także pewna, czy zwierzęta mają stały dostęp do świeżej wody. Ponadto zwróciła uwagę, że jeden z psów miał na karku narośl przypominającą guz, a oczy zwierząt były zapadnięte i zaczerwienione. Czworonogi według niej wyglądały na chore.

Udaliśmy się na miejsce 21 kwietnia po południu. Stan zwierząt zarejestrowaliśmy na poniższym nagraniu:

Zdecydowaliśmy, że dla dobra psów powiadomimy o sytuacji policję i Powiatowy Inspektorat Weterynarii, by służby zweryfikowały, czy faktycznie psy są zaniedbywane. Podobne zgłoszenie wpłynęło też do PIW od mieszkanki Pszczyny, która zgłosiła nam problem. Jak ustaliliśmy, o sprawie wcześniej została powiadomiona również straż miejska oraz Fundacja Zwierzęca Arkadia, zajmująca się na naszym terenie bezdomnymi i chorymi zwierzętami. Dowiedzieliśmy się jednak, że organizacja nie jest w stanie zrobić więcej, niż powiadomić Inspektorat Weterynarii.

Pszczyńska policja podaje, że w kwietniu br. wpłynęły łącznie 4 zgłoszenia dotyczące psów przebywających na terenie Palei. Na miejscu interweniujący policjanci nie potwierdzili jednak, że zwierzęta były zaniedbane lub np. nie miały dostępu do wody. Z jednej z tych interwencji sporządzona została notatka przekazana następnie do lekarza weterynarii.

Innym razem, podczas wizyty naszego redaktora w niedzielne popołudnie, 15 maja psy zdawały się być spragnione, zmęczone wysoką temperaturą, osowiałe. Ich oczy nadal były zaczerwienione. Obrazują to poniższe zdjęcia.

Wyniki Kontroli Powiatowego Inspektoratu Weterynarii - "nie stwierdzono poważniejszych uchybień"

Na początku maja na miejscu przeprowadzona została kontrola Powiatowego Inspektoratu Weterynaryjnego.

Konrad Kuczera, zastępca Śląskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii na piśmie poinformował, że po otrzymaniu w dniu 15 kwietnia telefonicznej informacji o zaniedbaniach w utrzymywaniu psów na terenie posesji przy ul. Antesa 4 w Pszczynie, upoważnieni pracownicy Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w dniu 22 kwietnia wraz z funkcjonariuszami Komendy Powiatowej Policji w Pszczynie udali się niezapowiedziani pod wskazany adres. Na miejscu nie zastano właściciela psów, wobec czego odstąpiono od kontroli, a dokonano jedynie oględzin psów biegających po działce. Zwierzęta były zaciekawione, wesołe, nie stwierdzono patologicznych zachowań typu agresja, złość czy strach.

Ze zdarzenia sporządzono notatkę służbową oraz w tym samym dniu pisemnie wezwano właściciela do udziału w planowanej przez organ kontroli warunków utrzymania psów.

W toku tej kontroli w dniu 5 maja ustalono, że przebywające na działce 3 psy mają możliwość ochrony przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi, a miejsca te wskazane przez właściciela nie wzbudziły zastrzeżeń kontrolujących.

W trakcie kontroli zwierzęta miały dostęp do wody i pożywienia (sucha karma). Za budynkiem leżała duża ilość puszek po mokrej karmie przeznaczonej dla psów. Stan odżywienia zwierząt nie budził zastrzeżeń inspektorów. Zdaniem właściciela osoby postronne podają psom przez ogrodzenie różne smakołyki i nie dziwi fakt, że chętnie je zjadają. U jednego z owczarków stwierdzono na karku dużą narośl, jednak niekrwawiąca, niebolesną i nie powodującą kulawizny.

Kontrolę udokumentowano stosownym protokołem, w którym zalecono właścicielowi uprzątnięcie puszek (możliwość zranienia się) oraz skonsultowanie się z lekarzem weterynarii celem zdiagnozowania i leczenia narośli. Termin wykonania zaleceń wyznaczono do 15 czerwca. Właściciel zwierząt nie wniósł zastrzeżeń do ustaleń kontroli.

Psy nie były zaszczepione przeciw wściekliźnie

Dodatkowo w dniu 19 maja upoważniony inspektor PIW w Pszczynę przeprowadził kontrolę szczepienia psów przeciw wściekliźnie. Stwierdził, iż zaniechano tego obowiązku. Właściciel psów odmówił przyjęcia mandatu karnego za naruszenie tego obowiązku, w związku z czym skierowano wniosek do organów ścigania.

Jak relacjonuje nasza informatorka, po przeprowadzonej kontroli w maju kondycja psów poprawiła się. Rzadziej wyglądają na głodne - rzadziej domagają się jedzenia. Zniknęła też wspomniana narośl u jednego z psów.

W ostatnich dniach jednak temat został wywołany na facebookowej stronie Spotted Pszczyna. Stan zwierząt poruszył kobietę, która odwiedziła Pszczynę. W komentarzach rozgorzała dyskusja. Okazuje się, że wiele osób martwi się kondycją psów.

Właściciel Palei o stanie psów

Nasza redakcja skontaktowała się z właścicielem zabytkowej Palei, aby bezpośrednio zapytać go o los psów i czy wywiązał się z zaleceń nałożonych na niego przez Powiatowy Inspektorat Weterynarii. Chcieliśmy również się dowiedzieć czy zwierzęta zostały już zaszczepione przeciwko wściekliźnie. W trakcie rozmowy, pomimo wielokrotnych próśb o poważne potraktowanie pytań, Artur Dyna na większość z nich odpowiadał wymijająco, wiele kwestii obracał w żart, dystansując się do sprawy.

Jak Artur Dyna ustosunkował się do kwestii dokarmiania psów przebywających przy Palei przez zaglądających do nich przechodniów? Stwierdził mianowicie, że poprzednie psy strzegące tego terenu zostały w ten sposób otrute. Uważa jednak, iż upominanie ludzi, żeby nie dokarmiali psów i tak nic nie da, nawet jeżeli by to zrobił, i tak będą przychodzić i karmić dalej.

Nie uzyskaliśmy odpowiedzi na pytanie, jak często właściciel Palei sam dogląda psów i czy podaje im jedzenie. Usłyszeliśmy wszak, że niczego im nie brakuje - mają 1,5 ha wolnej przestrzeni, do tego śpią wygodnie na wersalce - tłumaczył Artur Dyna. Biznesmen podkreślił też, że całe swoje życie hoduje psy.

W ostatnim tygodniu czerwca, kiedy występowały wysokie temperatury, zarówno nasza informatorka, jak i nasz redaktor, nie widywali psów na posesji.

Co mówią przepisy?

Przypominamy, że według przepisów właściciel zwierzęcia domowego ma obowiązek zapewnić mu pomieszczenie chroniące przed zimnem, upałami i opadami atmosferycznymi, z dostępem do światła dziennego, umożliwiające swobodną zmianę pozycji ciała, odpowiednią karmę i stały dostęp do wody.

Zabrania się także znęcania nad zwierzętami poprzez zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, a w szczególności utrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach, w tym w stanie rażącego zaniedbania lub niechlujstwa, utrzymywanie zwierzęcia bez odpowiedniego pokarmu lub wody.

Wśród sankcji za znęcanie się nad zwierzętami jest czasowe odebranie pupila właścicielowi lub opiekunowi na podstawie decyzji wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. Decyzja ta podejmowana jest z urzędu po uzyskaniu informacji od policji, straży gminnej, lekarza weterynarii lub upoważnionego przedstawiciela organizacji społecznej, której celem działania jest ochrona zwierząt. W przypadkach niecierpiących zwłoki, gdy dalsze pozostawianie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela lub opiekuna zagraża jego żuciu lub zdrowiu, policjant, strażnik gminny lub upoważniony przedstawiciel organizacji społecznej, może odebrać zwierzę, zawiadamiając o tym niezwłocznie wójta, burmistrza lub prezydenta, celem podjęcia decyzji w przedmiocie odebrania zwierzęcia.

W przypadku zwierząt z Palei, PIW nie stwierdził uchybień zobowiązujących do powiadomienia burmistrza o konieczności odebrania psów właścicielowi.