[WIDEO] Mama Maciusia Cieślika dziękuje Bohaterom

Niemożliwe stało się możliwe. Na początku zbiórki, gdy jeszcze niewielu słyszało o Maciusiu Cieśliku z Jankowic, zebranie tak niebotycznej kwoty wydawało się nieosiągalne. Jednak dzięki olbrzymiej waleczności mamy Maćka oraz niesamowitej determinacji ludzi o dobrych sercach, rodzinę stać na zakup ratującej życie terapii genowej. Ostatnie, brakujące kilkaset tysięcy złotych zebrano w ubiegły poniedziałek. Ewelina, mama Maćka, mogła tego dnia odetchnąć z ulgą. Niestety, tylko na chwilę - chłopiec w dalszym ciągu jest na ścisłej diecie, która pozwala mu utrzymać wymagane kryterium wagowe dla podania terapii. Jednocześnie ciągle przechodzi intensywną rehabilitację. Jego kontakty z innymi osobami zostały ograniczone do minimum. W tej chwili trzeba wyjątkowo uważać, by Maciuś się nie rozchorował, gdyż jakakolwiek infekcja może opóźnić rozpoczęcie procedury wdrożenia leku. A jak wiemy, czas jest w jego przypadku bardzo cenny.

W rozmowie z nami mama Maciusia przyznała, że nadal odczuwa ogromny stres i napięcie związane z tym, co przyniosą kolejne tygodnie. Ani na chwilę nie przestała działać, a wiele formalności i wyzwań jeszcze przed nią. Najwięcej przed małym Maćkiem. Wsparcie i słowa otuchy płynące od ludzi dodają jej jednak skrzydeł i determinacji. W zbiórkę pieniędzy i pomoc Maćkowi, pomimo trudnego dla wszystkich roku, zaangażowały się setki tysięcy osób. Lokalna społeczność nie szczędziła trudów, by poprzez akcje, licytacje, kiermasze, wydarzenia sportowe i kulturalne oraz inne inicjatywy umożliwić (nie)Małemu Wojownikowi zakup najdroższego leku świata. Teraz, gdy jest to możliwe, chłopiec rozpoczyna nowy rozdział w życiu.